|
wiesz co mnie najbardziej zabolało? to, że mimo tego, że już się do siebie nie odzywamy, ty masz czelność wysłać do mnie jebanego smsa: "użytkownik numeru ********* nie może korzystać z swojego telefonu i prosi o kontakt. zadzwoń pilnie na numer jego komórki" nie wiem co sobie myślałeś, ale ja od naszego kolejnego rozstania stałam się silniejsza i mam wyjebane na twoje gry. odwróciłeś się ode mnie - ja odwróciłam się od ciebie. nie mamy w ogóle o czym gadać ♥ / natczu
|
|
|
dziś minęło 8 miesięcy. nie mogę opisać moich uczuć, na samą myśl o tym. te różne myśli, które tkwią mi w głowie 'jak by było? czy bylibyśmy szczęśliwi? czy naprawdę byśmy się kochali?' zamykam oczy, widzę to, co na nas czekało. serce bije mi coraz mocniej, gdy widzę obraz twoich oczu. a kiedy otwieram moje, wszystko staje się takie szare. takie szare i całkiem bezsensu. ♥ / natczu
|
|
|
to takie smutne, że kiedyś miałaś przy sobie taką osobę, z którą mogłaś zrobić wszystko, zdobyć najwyższe szczyty. a dziś przechodząc obok niej, udajecie, że między wami nic się nie stało i to, co było, już dawno poszło w zapomnienie. ♥ / natczu
|
|
|
wieczorem, jadąc samochodem, słuchając paznokci od małpy, znowu o tobie pomyślałam. nie wiem dlaczego, ale tak po prostu. napisałam ci 'hej, co tam?' a po wysłaniu zrozumiałam, że to było zajebiście głupie. raport nie dochodził. ulga. kiedy wróciłam do domu, usiadłam na kanapie i zaczęłam czytać książkę. spojrzenie na telefon - raport. - tylko żeby nie odpisał - pomyślałam. i co? spełniło się. dziękuje, że nie musimy znowu tego zaczynać przez moją chwilę słabości ♥ / natczu
|
|
|
pozwól, że opowiem ci o znajomości, która trwa chociaż nie jest pewna swojej przyszłości. jednak pozwala pisać mi teksty o miłości, prawie tak intensywne jak kolor jej paznokci. / małpa - paznokcie ♥
|
|
|
włączając jeden z kawałków rihanny, usiadła na parapecie. zaciągnęła się i spojrzała zza okno. na niebie ogrom gwiazd i ogromny księżyc. łzy zaczęły napływać do jej oczu. siedziała spokojnie, pozwalając aby łzy spływały jej po całej twarzy. w duchu krzyczała. krzyczała najgłośniej jak mogła. wiedziała, że to nic nie da, ale nie umiała inaczej. nie umiała poradzić sobie z tym wszystkim. potrzebowała kogoś. tego kogoś. jego. tylko jego, nikogo więcej. zasypiając, miała nadzieję, że gdy obudzi się na drugi dzień, zobaczy go obok siebie i będzie mogła powiedzieć: tak, jestem szczęśliwa ♥ / natczu
|
|
|
wszystko było dobrze. widziałam, że ci zależy. starałeś się, abyśmy mogli normalnie porozmawiać. aby z czasem było coraz lepiej. witałeś, żegnałeś, pytałeś o cokolwiek. byłam pewna, że nasza przyjaźń już nie jest zagrożona. ale znowu to samo. bolało. bolało cholernie, kiedy stałam, czekając na autobus, sama, na korytarzu. nagle wyszedłeś, a zaraz po tobie ona. powiedziała: powiedz, że mnie kochasz. tylko raz. a ty? powiedziałeś. powiedziałeś jej te dwa cholerne słowa, które ja zawsze chciałam usłyszeć od ciebie, tak szczerze. ścisnęło mi gardło, wszystkie wspomnienia wróciły. sto tysięcy kolejnych nieprzespanych nocy, przemyśleń. nie da się zapomnieć. za nic w świecie nie da się kurwa zapomnieć. ♥ / natczu
|
|
|
te twoje jebane ':(' przy każdym twoim 'dobranoc' mnie totalnie rozpierdala. myślisz, że zapytam co się stało, tak? a gdy u mnie było źle i kiedy pisałam do ciebie, zawsze odpisywałeś 'przepraszam, nie mam teraz czasu, napiszę później, pa', a już nigdy się nie odezwałeś. sorry kolego, teraz możesz wsadzić sobie swoje pocieszenie w cztery litery, bo ja już tego nie potrzebuję. ♥ / natczu
|
|
|
i kto by pomyślał, że tekst 'siema miszczu' przemówi do kogoś, do kogo wzdychałaś tylko z daleka? ♥ / natczu
|
|
|
|