|
wracasz do rzeczywistości. brudno szarej, codzienności. ze łzami w oczach zostawiając na drugiej stronie kuli ziemskiej ludzi, którzy przez kilka krótkich chwil stali się dla Ciebie bliżsi niż wieloletni przyjaciele. opuszczasz ich ze świadomością, że już nigdy więcej nie będzie Ci dane ich spotkać. że jedyną możliwością ponownych ich zobaczenia, są tylko puste wspomnienia które z czasem staną się wyblakłe jak przestarzała fotografia. uczucia nie mają nic do rzeczy. przywiązanie do drugiego człowieka. życie nie pozwala nam być szczęśliwymi na taką skalę, na jaką tego pragniemy. u każdego zostawiamy jakąś cząstkę siebie. tą, której nie dostaniemy już z powrotem. tracimy jakiś ułamek serca. bezpowrotnie
|
|
|
nie psuj tego, co masz, pragnąc rzeczy, których mieć nie możesz.
|
|
|
Czym jest miłość? Czy wystarczy lubić kogoś bezgranicznie, potrzebować drugiego człowieka w taki sposób, o jakim nie mówi się głośno.
|
|
|
Wiesz, jak to boli, kiedy patrzysz na niego, a z jego zachowania wnioskujesz, że jemu już nie zależy...
|
|
|
Nie ma co się dręczyć. Trzeba zamknąć ten rozdział, zapomnieć, wymazać, wykasować.. Podoba mi się ten pomysł, ale gdyby to jeszcze było takie łatwe..
|
|
|
codziennie próbuję o tobie zapomnieć , codziennie myślę o tobie i codziennie powtarzam sobie dzisiaj ostatni raz , jutro wylatujesz z mojej głowy , ale jak się budzę znowu jest dzisiaj , nigdy nie ma tego pieprzonego jutra .
|
|
|
Nie bój się zmian. Nawet jeśli będzie gorzej, to zdobedziesz doświadczenie.
|
|
|
A kiedy już wydaje Ci się, że wszystko w Twoich rękach nagle przychodzi ON..
|
|
|
Smutek zżerał ja od środka. Każdego dnia pożerał jej duszę. Stawała się co raz drobniejsza. Nie musiała się garbić by było widać jej kosteczki na karku i plecach. Nie musiała wciągać brzucha by policzyć żebra. Nie potrafiła jeść. Piła jedynie kawę z mlekiem. Cierpiała choć nie czuła już bólu. Była do niego przyzwyczajona. Miętowy sweter zwisał z jej ramion bezwiednie jak z wieszaka. Wystający obojczyk nadawał jej subtelności. Delikatnie przejechała po nim smukłymi palcami. Wydęła obfite usta do lustra. Nie malowała się, bo nie miała po co, nie miała dla kogo. Lecz pewnego dnia jej sens życia powrócił. Przygarnął ją drobną, z wyżartą duszą, ale za to z pełnymi nadziei, zielonymi oczami.
|
|
|
Znów wszystko zaczyna się pieprzyć, znów przestaje wierzyć w siebie, znów boję się, że nie dam rady.Znów, znów, znów.. dlaczego to się powtarza ?
|
|
|
Pieprzona masochistka. Nie ma to jak wieczorne zadawanie sobie psychicznego cierpienia.
|
|
|
|