|
'Pomimo to nie ma zwątpienia. Doda nam sił wędrówki kres'
|
|
|
Nie mam określonej wiary i nie cierpię z jej braku.
Nie mam w garażu ferrari, trzymam tam zwłoki łaków.
Nosferatu, mój atut, to bycie ziomkiem,
Który wierci dziurę we łbie i pije mózg przez słomkę.
|
|
|
Nie umiem przejść obok, zawsze jestem z Tobą
Jak ktoś ma do Ciebie coś, u mnie rośnie złość
Uwierz w to swoich chroń, swój rodzinny dom
Trzeba pomagać swoim, pamiętaj to.!
|
|
|
Trenuj ciężko, wygrywaj łatwo, żeby innym było tRudniej.
|
|
|
Znów kolejny dzień ci uciekł, głupot narobiłeś jeszcze więcej
Jak na razie do tej pory życia swego zmienić nie chce
|
|
|
podaj mi dłoń jeśli jesteś przy mnie
sam w noce i dnie na dnie bezczynnie
nie mam siły już tak żyć
w objęciach mroku gnić
podam ci dłoń kiedy będziesz przy mnie
bo też byłem tam moje sumienie winne
pomoge ci z tego wyjść
przestań śnić zacznij żyć
|
|
|
Wiem jak to jest być na dnie,
to nie brednie finansowy krach,
Życie biedne plus słabości,
substancje chemiczne,
sporo gniewu i złości,
Zycie na diecie.
Dieta z kości na ości.
|
|
|
Ta achillesowa pięta to skończony epizod,
nie biegać za wieloma, tej jednej szczęście przysiąc.
|
|
|
Tak jak narodziny, śmierć może mnie tu zastać
Ziomek z tego miasta wciąż pełen nadziei
Wszystkim konfidentom CHWD od złodziei
Tutaj los nie wybiera, dla frajera
Coraz ciężej jest nazwać kogoś mianem przyjaciela
|
|
|
kto tak gRa, kto tak gRa jak my gRamy. Kto tak gRaj jak Ruch ChoRzów kochany. Jeden gol, dRugi gol, tRzeci leci. Na tablicy 3:0 się świeci!. Ruch
|
|
|
Powiedziała mi na ucho dziś ona:
Jesteś mistrz, weź miś moje uda na ramiona
Jesteś kimś, jesteś ponad
Zresztą, chodź to nagramy, sam się przekonasz
Jakbyś wypędzał demona z mojego ciała
To naprawdę działa, kocham ten hałas
Jebać złoty pałac, chrzanić się S klasy
Bierz mnie i pieprz mnie po wszech czasy
Bierz mnie i jedz mnie po kres życia
Blanta chcesz, nie, to może coś do picia
Poleje miód dziś na twoje serce
Stanie się cud i już chce więcej
Potem nawiniesz w piosence o tym
I niech zwariują te wszystkie zawisne cioty
Weźmiesz mnie w obroty, niech to będzie życia proza-
Mój przystojniaku, mój mężczyzna, mój kozak.
|
|
|
|