 |
tylko rozpacz, gdy rozdrapuję rany
|
|
 |
rwę włosy z głowy, nie odpoczywa mózg, przekrwione oczy, blade wargi, krew odpływa z ust i cieknie powoli przez nos, w uszach cisza
|
|
 |
narkomani z przekonania, bez życia, zmarnowani, smutni.. rozmowy tylko o ćpaniu, wspomnienia..rzadko się mówi o planach na przyszłość. tutaj nie ma przyszłości. trzeba przetrwać teraźniejszość na odwyku, by potem znów ruszyć w Polskę i zatracić się w ćpaniu, w narkotycznym śnie.
|
|
 |
jesteście tylko tym, czym jesteście. a ja jestem ponad to wszystko.
|
|
 |
biorę codziennie, władowałam się w ciąg
|
|
 |
jesteś jak stara piosenka, której nie słuchałam od dawna, ale tekst wciąż znam na pamięć... pamiętam kurwa, nigdy o Tobie nie zapomniałam..
|
|
 |
wciąż o Tobie myślę, gdy nocą śpię przy ścianie, to tylko parę chwil, a może życie całe. jak dwa samotne drzewa w tym samym ogrodzie, daleko nam do siebie.
|
|
 |
pamiętam Twoje oczy w każdej jednej chwili, pamiętam Twój zapach na Twojej twardej szyi.
|
|
 |
chciałbym się jeszcze powłóczyć z Tobą, póki żyjemy i mam Cię obok, złączyć się jednym przyjemnym deszczem, pochodzić razem nocą po mieście. zimnym zachłysnąć się majem, siedzieć i patrzeć na nasze tramwaje, wypić z worka oranżadę i wyprowadzić się na stałe.
|
|
 |
siedzę na ławce patrzę na słońce, chyba już dzisiaj nigdzie nie zdążę, chyba już nigdy nie będzie lepiej,
nie będzie dobrze, więc się nie spieszę.
|
|
 |
chciałbym się jeszcze powłóczyć z Tobą, póki żyjemy i mam Cię obok, zjechać z Tobą w dół po poręczy, wspólnie się wyczołgać z nędzy. schować szczęście tu pod podłogą, zanim przyjadą i nas wywiozą, zobaczyć razem niebo po burzy, skoczyć w kałuże, żyć jak najdłużej. jak najdłużej..
|
|
|
|