|
Marzenia mamy po to
By spełniać je
By spełniać każdy swój sen
Ten dobry sen
I nie bać się
To jedno życie
Więcej nie mamy szans
Wiesz ze nie cofnie się czas
Stracony czas
|
|
|
Powstają nowe blizny
Mimo to wielce uparty
|
|
|
To jego krzyk
Agresja maskuje strach
Nie słyszy tego nikt
On potrzebuje wstać
I iść, i biec, i zdobyć siłę by
Żyć
|
|
|
Tonął w sentymentach
Tracił przydział tlenu
Ludzie to zwierzęta
Na ból szukał serum
|
|
|
Jestem bólem w twoim sercu
Promilami w twoich żyłach
Chcesz czegoś więcej, nie wystarcza ci już przyjaźń
Nie kochaj mnie, bo to w zła stronę idzie
Bo dostarczam ci to wszystko dożylnie < 3
|
|
|
Ten twój cały ukochany syf
Przez zardzewiałą igłę
Budzisz się i mówisz:
Kurwa, życie miało być sprawiedliwe
Proszę, nie kochaj mnie bo kiedyś cię zabiję
|
|
|
To bezsens chłopaku mimo całego syfu
Nie rób sobie krzywdy przez rzeczy na które nie masz wpływu
|
|
|
Znów pod koniec miesiąca brakuje kilku stów
To powtarza się tak często jak pełnia i nów
Nigdy nie lubiłem psów, kościoła i rządu
Długi ciągną się za ludźmi jak pogrzebowy kondukt
To pierwsza linia frontu, wojenny taniec
Świat jest głuchy na twoje łzy i łkanie
|
|
|
Czas leczy rany mówią gówno prawda
do dziś czuje ból którego nie chciałbyś zaznać
Daje ci serce pęknięte serce
w nim tylko ból i smutek nic więcej
Brak mi już słów polej kolejkę
wypijmy i już nie martwmy się o resztę
|
|
|
Wiesz czasem się gubię i nie wiem kim kurwa jestem
bo nie czuje nic tylko pustkę nic więcej
Daje ci serce na dłoni weź je
chce poczuć ulgę bo jest coraz cięższe
Jest mi przykro tak bardzo przykro
że chciałbym po prostu w tej chwili zniknąć
już się nie martwić o nic rzucić wszystko
wyjechać w chuj zarazem być z wami blisko
|
|
|
gdy przez gardło spłynął znowu kieliszek
chciałeś wykręcić jej numer i ją usłyszeć
ona też tak miała pewnie setki razy
bo przecież była od Ciebie uzależniona
i uwierz mi, że daleko jest azyl
ale nie możesz zadzwonić, bo wtedy dasz się pokonać
Szukasz wyjścia
|
|
|
|