 |
nie próbuj odcinać mi tlenu nigdy więcej.
|
|
 |
może nie mam teraz ciebie, bo płacę za to, że kiedyś mieli mnie wszyscy?
|
|
 |
nieprzyzwoitość wylewa się z pończoch.
|
|
 |
bo mi brak ciepła twoich rozchylonych warg.
|
|
 |
scałuj każde kłamstwo z moich ust, uznaj je za prawdę, wiem to szaleństwo.
|
|
 |
rozbierała go myślami, nie zdając sobie z tego sprawy.
|
|
 |
dłońmi wplątać się w jego włosy i jego zapach wchłaniać.
|
|
 |
przypadkowa miłość zaczynała się nie zobowiązująco. teraz jest najpiękniejsza.
|
|
 |
najpiękniejszym zakątkiem świata są ramiona mojego mężczyzny.
|
|
 |
twój oddech czuć chcę ja, nie ona.
|
|
 |
zgwałć mnie, otwórz mnie i zamknij z hukiem drzwi, zedrzyj ze mnie lęk i przyodziej mnie we wstyd. wejdź i wyjdź, trzaśnij mną o krzyk.
|
|
 |
dziś samotnych godzin dźwięk przyśpiesza tętno.
|
|
|
|