 |
Moja mała Amelio, twoje kości nie są ze szkła. Możesz zderzać się z życiem. // "Amelia"
|
|
 |
Kobieta bez miłości jest jak kwiat bez słońca. // "Amelia"
|
|
 |
Bez ciebie dzisiejsze wzruszenia byłyby tylko martwym naskórkiem dawnych uniesień. // film "Amelia"
|
|
 |
PYTANIE: Wolicie piłki Moltena czy Mikasy?
|
|
 |
Kiedy dwoje ludzi pozostaje pod wpływem najgwałtowniejszej, najbardziej szalonej, złudnej i przelotnej namiętności, wymaga się od nich przysięgi, że pozostaną w tym podekscytowanym, nienormalnym i wyczerpującym stanie aż do śmierci.
|
|
 |
“Świat się zmienił, problemy się skomplikowały, zło stało się bardziej niewidoczne, a dobro wyparowało.”
|
|
 |
Ważne jest, aby pozwolić pewnym rzeczom odejść. Uwolnić się od nich. Odciąć. Zamknąć cykl. Nie z powodu dumy, słabości czy pychy, ale po prostu dlatego, że na coś już nie ma miejsca w Twoim życiu.
Zamknij drzwi, zmień płytę, posprzątaj dom, strzepnij kurz. Przestań być tym, kim jesteś. Musisz zrozumieć, że to nie jest gra znaczonymi kartami. Raz wygrywamy, raz przegrywamy. Nie oczekuj, że inni Ci coś zwrócą, docenią Twój wysiłek, odkryją Twój geniusz, odwzajemnią Twoją miłość.
|
|
 |
Żeby tak ostro, tak ostatecznie, tak już, tak natychmiast, tak bez wyboru prawie, tak albo albo. A my na luzie, na może, ewentualnie, jak mi będzie odpowiadało, zależy, jak się ułoży. A my najchętniej: Zobaczymy, spróbujemy. A to dlatego tak kategorycznie, bo to przecież sprawa nie o działkę, o dom, o stanowisko, ale o Ciebie samego. To dlatego tak bezwzględnie, tak albo albo, bo szkoda każdego dnia. Bo za chwilę może być za późno. Bo jeżeli doszło do Ciebie słowo prawdy teraz, to niech Ci się nie zdaje, że takich sytuacji będzie bez liku. Bo jutro może nie usłyszysz, nie zauważysz, przejdziesz mimo.
|
|
 |
Wszyscy mówią o ciszy przed burzą, ale nikt nie mówi o ciszy po burzy. Kiedy zapada cisza , wiadomo, że burza się skończyła.
|
|
 |
na dłuższą metę, samotność mnie przeraża. nijako potrafię wyobrazić sobie na tą chwilę siebie wiążącą się z kimś do maksimum poważnie z wkładaniem w to całego serca. mam czas - ciągły argument, by odwieść wszelkie zmory. a gdzie jest ta bariera, gdy przestanę go mieć? ja nie chcę, żeby ktoś znikał ode mnie przed samym świtem, za te kilka lat. nie chcę, żeby pojawiał się tylko raz na jakiś czas. kiedyś, choć wydaje mi się, że ja i miłość znajdujemy się na innych planetach, chcę, żeby ktoś plątał mi się po kuchni przy robieniu śniadania i kilkakrotnie upuścił na podłogę jajko.
|
|
 |
mogę chyba określić to jako marzenie; małe, ledwo co znaczące cokolwiek, ale jednak - marzenie. chcę, żeby się starał i co do calu planował ten wieczór, żeby wyciągnął mnie na seans, a potem planował przechadzanie się po okolicy. chcę, żeby, zaraz po wyjściu z budynku kina, deszcz pokrzyżował mu plany. chcę go u siebie lub siebie u niego, cokolwiek. długie rozmowy, jego ciepłe ramiona i drewno pękające w kominku. chcę siedzieć na chłodnych płytkach balkonu witając wschód słońca, pijąc gorącą kawę i otulając się kocem pełnym jego zapachu, słysząc w oddali jego ciche chrapanie.
|
|
|
|