 |
Odejdź a będziemy kwita, pozostanie Twoja świta, a jeżeli ktoś zapyta, ja odpowiem: "nie znam typa".
|
|
 |
Koronki mej sukieneczki dotykać chcesz, chciałbyś je mieć, od takich panów ja stronię, tacy już nie, mm
nie bawią mnie.
|
|
 |
Szczęśliwe rodziny ryją mi łeb, patrzę głodny na malowany chleb.
|
|
 |
Na przemian wraca tęsknota i gniew, tylko jej oczy działają jak lek.
|
|
 |
Ból jest przy głowie tak jak odrosty, obrosłem za bardzo.
|
|
 |
Nawet cukier potrafi być gorzki.
|
|
 |
Może jakoś to przejdzie do wiosny.
|
|
 |
Zniknęło słońce i świat nie jest w końcu zły, bo jest najgorszy, więc musimy się trzymać za rączki.
|
|
 |
Na zewnątrz dobrze, a wszystko w środku drży.
|
|
 |
Dziś spadnie deszcz, a później pewnie znowu łzy.
|
|
 |
Kiedy nie wieje, to nie wiem co robi wiatr, kiedy Cię nie ma, wiem jaki się robi świat.
|
|
 |
jestem desperatką. z brakiem jakiejkolwiek racjonalności. budzę się w środku nocy i biorąc szklankę mineralnej do dłoni pałętam się po całym domu z nadzieją, że w końcu zgubię Cię gdzieś po drodze. otwieram okno mojego pokoju na oścież nie zważając na deszcz. siadam na parapecie, zachłystując się chłodnym powietrzem. wpatruję się w księżyc, który jest równie beznamiętny jak Twoje źrenice na mój widok. wychylam się za okno. czuję jak wiatr lekko podwiewa moje włosy, a deszcz delikatnie uderza o moje powieki. świat z takiej wysokości w środku nocy, wygląda niezwykle. zapomnę tak jak obiecałam. pozbędę się podświadomości w której gościsz na stałe. poddaję się. z miłością nie wygram. kochałam Cię. dotrzymuję obietnicy. zapominam.' - przeczytał z trudnością rozmazane literki atramentu na kawałku papieru, leżącym na owym parapecie. znajdując ją ówcześnie martwą na chodniku przed jej własnym domem. sąsiedzi zeznali, że spadała z okna krzycząc jego imię.
|
|
|
|