 |
Wczoraj nie widziałem tego co dziś widzę, wtedy przyjaciele a dziś się nimi brzydzę udawane zachowania dobre słowa dla otuchy dzisiaj już to wiem kiedyś byłem głuchy. / Bezimienni
|
|
 |
STOP! Nie wiem gdzie zmierza ten świat, ale chyba to już nie mój kierunek. To mnie razi jak prąd, ja chyba znowu wolę iść pod prąd zamiast skakać w strumień. / Zeus
|
|
 |
Mylisz się, wybierasz źle jak każdy z nas, od losu kiedyś wszyscy dostają w twarz./ Eldo
|
|
 |
Mieć mniej, nigdy mniej więcej. Wolę zginąć z honorem zamiast kurwić serce. / O.S.T.R.&hades
|
|
 |
Witaj skurwielu człowieku, Ty stoisz nagi, nagi Twój umysł wśród Pierwszej Bramy Do Świata Magii. / Kaliber 44
|
|
 |
Ciągle patrzę choć mam swój cel w tym by ominąć porażkę, jak masz tu sens. Wszystko w zasięgu jest łatwe, ale mimo że ja nie chcę widzieć wielu rzeczy muszę ciągle kurwa na to patrzeć. / Rafi
|
|
 |
Idziesz dalej naprzód bo wolisz iść i upadać niż żyć na kolanach pełen fałszu. /Eldo
|
|
 |
Boje sie śmierci bo jeśli nie ma nic po śmierci to chce wykorzystać to życie co do reszty. /Małolat
|
|
 |
Kiedy Cię poznałam nie wiedziałam, jak moje życie się zmieni. Nie miałam pojęcia, że stoczę się na samo dno, z którego nie będę w stanie się wybić. Czułam, jak to wszystko jedynie rozrywało moją duszę, moje serce było rozszarpane na małe kawałeczki. Zamiast łez była krew. Powodowałeś rozstrój moich nerwów. Niszczyłeś moje zdrowie, a ciało doprowadzałeś do obłędu. Wbijałeś nóż w serce, brzuch, plecy.. Jak tylko się dało i kiedy to było możliwe niszczyłeś mnie. Może sprawiało Ci to radość, a może byłeś takim egoistycznym dupkiem, że cieszyłeś się, jak ktoś cierpi przez Ciebie? Mój oddech z dnia na dzień był coraz słabszy. Upadałam, umierałam... Sięgnęłam dna. Nie wiedziałam, jak się podnieść, a Ty zamiast mi pomóc, to jeszcze bardziej skopałeś moje ciało. Co z tego miałeś? No powiedz mi do cholery, co Ci to dało?
|
|
 |
Nie masz czasem wrażenia że Bóg to hipokryta ? Ludzie umierają z głodu jak księża żrą do syta. Zimne ściany psychiatryka, daty na grobowych płytach. Jest tak mało odpowiedzi na tak wiele pytań.
|
|
 |
Kłamałeś. Całe życie mnie kłamałeś odkąd się poznaliśmy, a ja cały czas Ci wierzyłam. Chciałam wierzyć w Twoje słowa, a Ty perfidnie to wykorzystywałeś. Nie brałeś pod uwagę tego, że ktoś przez Twoją zabawę może płacić naprawdę wysoką cenę, że może ktoś stracić za za to zdrowie, a może i życie. Po co miałbyś się tym przejmować, myśleć o takich rzeczach. Dla Ciebie to nic szczególnego. Ludzie są dla Ciebie nikim. Płaciłam za błędną znajomość z Tobą bardzo wiele. Co noc łzy ciekły po mojej twarzy. Czułam ogromny ból, ataki serca, nad którymi nie byłam w stanie panować. Często nerwy skręcały mnie tak z bólu, że lądowałam u lekarzy z różnymi podejrzeniami. Lecz Ty, no co Ty mogłeś zrobić? Chyba się świetnie bawić. Sprawiało Ci to przyjemność, że masz nad kimś władzę, że nie pokażesz swojego prawdziwego oblicza. Bo przecież całe życie chciałeś być anonimowy. Nie chciałeś, abym Cię znała, abym Cię kiedyś mogła bliżej poznać. Oszukiwałeś mnie, nie istniałeś.
|
|
 |
Wyciągam z dna szafy zakurzony pamiętnik i otwieram na ostatniej stronie, gdzie dodałam wpis kilka miesięcy temu. Czytam go i analizuję. Próbuję zrozumieć samą siebie, swoje postępowanie z tamtego czasu, swoją zawziętość, uczucia, które mną zawładnęły i chcę właśnie dojść do tego, ile przez ten czas się w moim życiu zmieniło. Nie rozumiem już nic. Siedzę oparta o chłodną ścianę i nie jestem w stanie zapanować nad swoim umysłem. Ciało staje się bezwładne, łzy żadne nie chcą spływać po moich policzkach. Jedynie serce zaczyna wariować i odmawia posłuszeństwa. Zaczyna szaleć. Zachowuje się, jak opętane. Czuję, jak przed oczami pojawiają się jakieś sceny z przeszłości. Coś do mnie powraca. Czuję to i nie jestem w stanie nad tym zapanować. Kręci mi się w głowie i upadam. Leżę już na dywanie, a obok mnie pamiętnik. Wzrok skupiam wyłącznie na bladym suficie i nie walczę już z niczym. Oddaję się w pełni chaosowi, który mną zawładnął.
|
|
|
|