 |
|
Ma chwytać mnie za dłoń gdy będę szła tuż obok, śpiewać gdy i ja śpiewam. Uśmiechać się, gdy sama nie mam na to ochoty. Akceptować moje wady, uwielbiać moje zalety. Ma martwić się gdy nie odp. Patrzeć mi w oczy, doprowadzać do szaleństwa, do śmiechu - nie do łez. Troszczyć się gdy zachoruje. Być zawsze obok, Słuchać gdy przeklinam świat, Akceptować moje szaleństwa. Po prostu - Ma mnie kochać.
|
|
 |
|
Nie chcę tak po prostu pożegnać się i odchodząc, zostawić po sobie miliony wspomnień, wspólne marzenia i sny zakopane gdzieś na dnie Naszych serc. Nie chcę zapomnieć o tym, co Nas łączyło a co dzieliło, o każdym Twym uśmiechu i zaufaniu, którym zawsze darzyłam ponad wszystko. Nie potrafię i nie chcę wyrzucić Cię z serca, wymazując z pamięci szczęście, które dawałeś mi swą obecnością.
|
|
 |
|
Siedzimy razem, popijając pozbawionego już smaku lecha. Niby jest dobrze, ale atmosfera jest tak gęsta, że spokojnie można ją kroić nożem. Wszystko przez to, że oboje nie radzimy sobie z życiem. Razem było łatwiej. Dlaczego więc nie potrafimy się do tego przyznać? Dlaczego wnosimy toast za miłość, której rzekomo nie ma? Jest, spójrz tylko na to z innej strony, niech nie zwiedzie Cię mój uśmiech, który służy tylko po to, by wszyscy nie pytali, co mi jest.
|
|
 |
|
Kiedy jesteś ze Mną , w sercu czuję ogień. Męczę się bez Ciebie, odpoczywam przy Tobie. Gdy do domu wchodzę najczęściej myślę o tym , że nienawidzę rozstań , a kocham powroty.
|
|
 |
|
pytał o moje marzenia, a ja nieśmiało podnosząc wzrok zagryzałam wargi z uśmiechem nie wiedząc, jak ująć w słowach wyznanie, że spełnił je wszystkie samym sobą.
|
|
 |
|
Niezdarnie usiadła na parapecie, wystawiając nogi za okno. Machała nimi beztrosko, nie zważając na fakt, że znajduje się na dziesiątym piętrze. Przecież kazał jej być dzielną.
|
|
 |
|
Jestem tak zmęczona trwaniem tu
Stłumiona przez wszystkie me dziecięce lęki
A jeżeli musisz odejść
Pragnę, byś po prostu odszedł
Ciąży tu wciąż Twoja obecność
I nie zostawi mnie w spokoju
|
|
 |
|
Te rany zdają się nie goić
Ten ból jest zbyt prawdziwy
Jest tego zbyt wiele, czego czas nie może wymazać
|
|
 |
|
Zwykłeś mnie urzekać
Swym niesamowitym blaskiem
Związana jestem teraz przez życie, które pozostawiłeś
Twoja twarz nawiedza niegdyś moje najprzyjemniejsze sny
Twój głos wypędził ze mnie cały rozsądek
|
|
 |
|
Tak bardzo próbowałam wmówić sobie, że odszedłeś
Lecz mimo to, że wciąż jesteś ze mną
Od samego początku byłam samotna
|
|
 |
|
Gdybyś płakał, otarłabym każdą z Twoich łez
Gdybyś krzyczał, walczyłabym z każdym z Twych lęków
Przez te wszystkie lata trzymałam Cię za dłoń
A Ty wciąż masz mnie całą
|
|
|
|