 |
|
musisz iść. Wbrew przeciwnością tego świata. Idź nawet jak nie masz już do kogo wracać.
|
|
 |
|
wrzucam na luz, bo na chuj mam się spinać.
|
|
 |
|
A wtedy kiedy najbardziej mi Ciebie brak, kiedy w głowie zbiera się miliony myśli, co robisz, z kim jesteś czy myślisz o mnie. Ty w tym czasie w barze nakurwiasz się czystą.
|
|
 |
|
codzienne zadawanie sobie bólu staje się przyjemnością, krew na nadgarstkach a w oczach łzy, wspomnienia tamtych chwil nie pozwalają optymistycznie spojrzeć na własne życie. bierzesz kolejny buch, trzymając w sobie dym czujesz jakby płuca tak powoli kurczyły się, zabierając przy tym możliwość na oddech a wywołując coraz silniejszy ból
|
|
 |
|
pamiętaj, że związek ma wzmocnić, a nie rzucać w ciebie cegłami
|
|
 |
|
człowiek pozbiera się ze wszystkiego, ale nigdy już nie będzie taki sam
|
|
 |
|
wybacz, że nie jestem tą wymalowaną pizdą jaką byś chciał
|
|
 |
|
przestajesz być najważniejszy
|
|
 |
|
w nocy patrzyłam w gwiazdy i zastanawiałam się czy on wie, że mnie traci
|
|
 |
|
Fizyka jest łatwiejsza od ogarnięcia tego kolesia, ej!
|
|
 |
|
' Herbata z solą, trampki na obcasach, Ty z nią. To tylko kilka przykładów beznadziejnie dobranych całosci. '
|
|
 |
|
imię zapisane podczas przerwy na moim nadgarstku. niebieski odcień odznaczający się na tle skóry. Jego wyczekujące spojrzenie, lekki uśmiech i cichy szept, że uwielbia mieć mnie przy sobie. świadomość, że wkrótce, któregoś wieczoru to wszystko pryśnie.
|
|
|
|