|
chcę zmyć ten strach przed jutrem, być gotowym oddać życie za jeden uśmiech
|
|
|
Chodź, pokaże Tobie świat w moich barwach, tam gdzie wiatr unosi nas nad obłoki i te miasta.
|
|
|
pamiętam każdy wdech i wydech. trochę żyję, ty trochę nie żyjesz. mówili mi: złamie ci serce, lepszy jest najnowszy tekken.
|
|
|
Ty jesteś mój narkotyk, lecz raczej ciężki. Wiem, jestem roztrzepany, to prowadzi nas do klęski
|
|
|
choć tęsknie za Tobą to nie chcę by wracało, choć niewiele z nas zostało
|
|
|
uciec gdzieś daleko, gdzie da się spokojnie żyć i nie widzieć więcej syfu, brudu, kłamstwa, zdrady. móc szczęśliwym być, cały dzień i całą noc na przemian robić wszystko lub po prostu nic
|
|
|
a on ćwiczył dalej swój twardzielski chód, i nadymał się i puszył jak najbardziej mógł, bo chciał zasłynąć z tego, że ma serce zimne jak lód.
|
|
|
Przy nim odpoczywają moje zmęczone mięśnie. I ciepło, uśmiech, za który oddałabym wszystko.
|
|
|
rozum wie lepiej, na tej planecie już nie opłaca się kochać.
|
|
|
moja pamięć krzyczy - wtedy mogłaś więcej
|
|
|
czuję, że tracę coś, gdy po śniadaniu, stawiam stopy znów na tym samym skrzyżowaniu
|
|
|
uświadamiam sobie, że gdyby nie oni sam zgubiłbym się w tej pogoni. brzmi dumnie, ja z nimi, oni ze mną. wschód, zachód, północ, południe.
|
|
|
|