 |
|
Trudno jest pozbyć się uczucia, że mogliśmy zrobić więcej.
|
|
 |
I mogłabym sie do niego tak tulić, nie czując niczego prócz ciepła jego ciała rytmicznie uderzające serce, równy cichy oddech na szyi uspokaja a kiedy wyrwana z azylu powracam z hukiem do szarej rzeczywistości, góruje jedynie w pamieci poczucie naszej bliskości.
|
|
 |
ty pewnie wiedziałbyś co zrobić. na pewno, zawsze wiesz co robic w trudnych sytuacjach. najlepiej poprostu zapytam cie o rade? hehe zapomniałam. kompletnie zapomniałam, jak moge zapytać cie o rade skoro chodzi tu o Ciebie?
|
|
 |
wierzysz w Boga. wierzysz, że ktoś stworzył ten świat od zera. wierzysz, że ktoś ciągle nad Tobą czuwa nawet jeśli nie jest najlepiej. a przecież nigdy nie będzie dobrze, zawsze znajdzie sie powód do płaczu. taka ludzka natura
|
|
 |
sam jesteś człowiekiem. sam oszukujesz, kłamiesz czasem płaczesz. ale tylko czasem. bo przecież inni mają serca, a Ty? Ty co masz w środku?
|
|
 |
ale Ty zawsze wierzyles w coś, lub kogoś. najczęściej w siebie. przecież ludzie tak często zawodzą
|
|
 |
szesnaście minut po północy. słuchawkami rządzi Diox, w głowie Ty, a na pulpicie nasze fotografie. kolejną noc dławię się słonymi łzami, zastanawiając się, gdzie jesteś i czy na pewno smacznie śpisz. wyobrażam sobie, że siedzisz obok i delikatnie głaszczesz moją dłoń opuszkami palców, delikatnymi tak samo jak najprawdziwszy jedwab. najchętniej zadzwoniłabym do Ciebie i wykrzyczała jak bardzo tęsknię, ale zniszczyłoby to naszą całą relację. jestem w tunelu, w którym nie ma światła. boję się iść w przód, ale nie mogę się cofnąć. czuję się taka samotna i zagubiona jak dziecko w sklepie z zabawkami. pragnę być obok, patrzeć w Twoje czekoladowe tęczówki kryjące w sobie miliony iskierek świadczących o nieposkromionej duszy i rozkoszować się miękkością Twoich ust. powiedz, dlaczego w relacjach z Tobą nie można mieć pewności?
|
|
 |
próbowałeś wymazać siebie z mojej pamięci, skrupulatnie wbijając mi w serce miliardy szpilek oraz umawiając się z przypadkowymi pannami by wzbudzić we mnie rozgoryczenie. mimo wszystko nadal trwałam. wciągałeś najgorsze ścierwo i jarałeś blanty kilogramami. opowiadałeś mi o tym jak najlepszej przyjaciółce, ale doskonale wiem, że nie raz liczyłeś na strzała prosto w twarz. ku Twojemu zdziwieniu nadal byłam, kiedy płakałeś i dzwoniłeś do mnie o trzeciej nad ranem, że tak bardzo pragniesz się przytulić, kiedy prosiłeś mnie o hajs na sztukę. zawsze. potrafiłam rzucić wszystko i przyjść tylko po to by spędzić z Tobą kilkanaście minut i zobaczyć jak się uśmiechasz. uwierzyłeś, że naprawdę kocham Ciebie z całego serca, bezwarunkowo, z każdą wadą i zaletą, za nic.
|
|
 |
niepewnie wtuliłam się w znajome ramiona, tak bardzo brakowało mi ich ciepła i drżenia przy najdelikatniejszym dotyku. słyszałam jak spokojnie oddychasz. milczałeś. poczułam Twoją dłoń dotykającą mojego policzka i mimo ciemności dostrzegłam blask czekoladowych tęczówek, które oświetlone jedynie przez uliczne latarnie były czarne jak węgielki. chciałam wypowiedzieć chociaż jedno słowo, ale przy Tobie brakło mi tchu. czułam się taka bezpieczna i kochana, zupełnie jak rok temu, kiedy jeszcze byliśmy razem i nasze zachowanie było zupełnie naturalne i przewidywalne. zdałam sobie sprawę, iż nie tylko ja tęsknię i cierpię, że te uczucia są wzajemne.
|
|
 |
Kocham melanże takie jak ten. Wiesz, jesteśmy młodzi więc po co nam sen? Po co nam stres, po co nam tlen? My żyjemy w nocy a odsypiamy w dzień.
|
|
 |
|
Patrzysz na mnie rozumiejąc moje wady. Nie boisz się być ze mną, jesteś przy mnie bez obawy.
|
|
 |
Niepozorne dwie sąsiadki niosą siatki idąc, są wywiadu pierwszą ligą i choć ryj jak noktowizor, jak dwie anteny uszy, na ciągłym tropie słów kuszy, mam ochotę na strzał z kuszy, jednak wolę się stąd ruszyć.
|
|
|
|