 |
I chuj, kompleksów nie mam, czuje się nieźle z tym. Nie traktuj mnie jak ziomka, jak się wjebiesz z butami w moje życie to posprzątasz. / bonson.
|
|
 |
Daj żyć, pozwól umrzeć lub spierdalaj. / bonson.
|
|
 |
W bramie biją serca, a razem z nimi biją pięści. Żyją z renty, żyją chwilą, pieprzyć o nich, zabili miłość dla pieniędzy. / bonson.
|
|
 |
Jak spotkasz ich pozdrów i spytaj jak żyją, bo łączyło nas więcej niż przyjaźń i piwo. To smutne, zabiła ich ulica i miłość, i przez to nic już nie będzie jak było. / bonson.
|
|
 |
Coś pękło, kiedy przyszła codzienność. I wiesz co, zaczęli żyć na odpierdol. Brak szkoły i pracy, i kłótnie, bezsenność, i poszło się jebać im całe ich piękno. Z twarzy zniknął uśmiech, spotkałem go,
powiedział ”nie chcę żyć, idź po wódkę”. Miał błękitne oczy i nikt go nie kochał, oprócz niego i zniknął wraz z iskrą w oczach. / bonson.
|
|
 |
Uciekanie od problemów to wyścig, którego nigdy nie wygrasz.
|
|
 |
Mówiłam że Cie kocham i to nie były żarty...
|
|
 |
Cztery tabletki. Spokój... Już nie boli. Nie ma uczuć. Nie ma strachu. Nic nie czuję.
|
|
 |
zarysował się horyzont prostych spraw ..
|
|
 |
Bo nie ma większej miłości niż ta Gdy ktoś życie oddaje Abym ja mogła żyć [*]
|
|
 |
Miał plany i szczęście, i ego tak wielkie, że przyznać się do porażki byłoby przekleństwem. / bonson.
|
|
|
|