|
dzisiaj jesteś, jutro cię nie ma całe życie ten sam schemat
|
|
|
dzwoni przyjaciel.
pewnie ustawka na chacie,
przy herbacie.
gadki o życiu,
czy rapie przy piciu,
finish z padem w łapie
na kanapie
|
|
|
chcesz iść? idź. nie jestem zdziwiony.
ponoć nie ma ludzi niezastąpionych
|
|
|
gdy darzysz kogoś dużą sympatią
widzisz w nim swoją duszę bratnią.
dzielisz swój czas, raczysz gadką.
w końcu któraś jest tą ostatnią
|
|
|
ile to razy, przedziwne fazy
niszczyły więzy dające azyl
|
|
|
weź policz, ilu wokół masz ważnych ludzi,
a ilu się za tobą w ogień rzuci.
najwyższy czas się obudzić, ocucić
i skumać to, a nie się smucić
|
|
|
dalej iść w gronie bliskich osób. dobry sposób by uśpić niepokój
|
|
|
zebrać osobistą świtę wokół, zawężać więzy krok po kroku
|
|
|
i też czasem tęsknisz i patrzysz w gwiazdy.
wasz wzrok krzyżuje się gdzieś wśród galaktyk
|
|
|
między tym co w tobie i we mnie, są błędy,
których analizy nigdy nie będziemy pewni i życiowe dewizy, schizy, sentymenty,
sprawiają że momenty odrzucają swe błędy
|
|
|
to wysypisko spraw, które porzuciłeś,
pierdoląc te chwile, w których mogłeś wybierać,
pomyśl, ile z nich ma wpływ na to, jak jest teraz
|
|
|
za mało ludzi w ludziach, za mało nas.
zbyt wiele zbitych luster, zbyt wiele szkła
|
|
|
|