 |
|
Bądź przy mnie całym sercem albo odejdź już teraz
|
|
 |
|
` tęsknie? to za mało, by wyrazić jak mi Cię cholernie brakuje!
|
|
 |
|
I nawet nie wiesz, jak mi się mordka cieszy jak Cię widzę!
|
|
 |
|
Nie jestem perfekcyjna, ale potrafię kochać nad życie.
|
|
 |
|
Uwielbiam takie wieczory, pełne magii, pocałunków, rozmów. Pełne Ciebie.
|
|
 |
|
Niech inni patrzą, wyglądasz bosko.
|
|
 |
|
Obiecajmy sobie, że nigdy się nie zgubimy.
|
|
 |
|
To on wybrał mnie.
Ja po prostu z czasem stałam się jego.
|
|
 |
|
Jedni wolą pić, krzyczeć, że nie chcą żyć,
palić hajs, bo czują, że ich pali wstyd.
Chować ręce w twarz, bo tak ich palą łzy,
ale oni to nie ja i to nie Ty.
Choć łączy nas zawieszenie na fakturze sufitu,
i ból, uzależnienie od naszych kryptonitów.
I strach, że brak nam cierpliwości do kompromisów,
I śmierć, która często przychodzi tak po cichu.
|
|
 |
|
każdy dzień oddala nas. odliczam czas do momentu w którym znów zostanę sam, kurwa mać! znów nie mogę sobie spojrzeć w twarz, bo się boję, że zobaczę ten sam emocji brak.
|
|
 |
|
2.jakiś blask, wyraz, nie są szare i przerażające. Ja sam jestem mrokiem krzyczącym ciszą, gdy nie ma we mnie melodii Twojego oddechu. Oddam Ci każdy naskórek naszego świata zbudowanego z naszych wspólnych uczuć, o których szeptały nasze serca. Złoże go na Twoje dłonie byś zobaczyła, że przetworzyłem DNA i stałem się jednością z naszą, wykreowaną, wspólną rzeczywistością. Jeśli zaczniesz robić rozbiórke naszej galaktyki, zaczniesz zdzierać ze mnie skórę do krwi, aż zostaną tylko kruche kości. Kości, które bez podstawowego budulca jakim są Twoje dłonie, skruszą się tak po prostu. Nie zostanie ze mnie nic, zabijesz mnie, będę martwy.
|
|
 |
|
1. Wziąłem plecak de którego spakowałem każdą noc, która nie mijała godzinami, a łzami, czas nie istniał, była tylko tęsknota. Dołożyłem jeszcze każdą myśl o Tobie, że odkąd wprowadziłaś się do mojego serca stałaś się się ulubionym filmem rejestrowanym przez mój mózg musiałem schować do plecaka każdy dzień, godzinę, minutę. Pokryłem to porankami kiedy jeszcze nie do końca wiedząc, która jest godzina uśmiechałem się do ukryty na tele, sms od Ciebie, snu o Tobie, lub po prostu do Ciebie, bo byłaś w mojej głowie i wszędzie. Wyruszam na Mont Everest naszych wspólnych marzeń i by znaleźć gdzieś w krętych szlakach wszystko co zgubiliśmy w ostatnim czasie; zaufanie, porozumienie, sens. Wyruszam w podróż by odnaleźć naszą miłość. Nie wrócę póki nie chwycę Jej mocno w dłonie i nie wypuszczę więcej. Nie zasnę już nigdy by nie wyślizgnęła mi się z rąk i rozpadła. Ale nie zasnę też dlatego, że muszę nadrobić czas kiedy moje puste oczy nie mogły wypełniać się Tobą. Gdy odbijają Twój obraz mają jaki
|
|
|
|