Jak pompuje mi krew, żyłami, a wam rap do uszu
I nie brakuje mu werwy ani animuszu
Bez retuszu jadę, właśnie to co dyktuje mi ono
Chodź częściej powinno się słuchać rozumu ponoć
Żałobny marsz grany, za karawanem idzie,
długi kondukt, ludzi w czerni, zapłakanych.
Nawet niebo płacze, krople pukają o trumnę,
Czy tak będzie to wyglądało kiedy ja umrę?