 |
tak trochę za tobą tęsknie, wiesz? brakuje mi tych naszych wieczornych wypadów, gdzie wspólnie spędzaliśmy czas przy zachodzie słońca. tęsknie za naszymi wspólnymi rozmowami, które motywowały mnie do dalszego, ciągłego działania. tęsknie również za tymi nocami, gdy potrafiłeś zadzwonić w środku nocy, aby mnie usłyszeć. brakuje mi tych wspólnych licytacji o to, kto miał rację w wielu sprawach. tęsknie też czasami za tymi naszymi spotkaniami na wspólnych obiadach u naszych rodziców. niekiedy jeszcze też łapię się na tym, że brakuje mi ciepła twoich ramion, w które kiedyś mogłam się wtulić, gdzie czułam bezpieczeństwo. po prostu brakuje mi ciebie pod każdą postacią...
|
|
 |
boję się, że tak naprawdę ta znajomość wiele znaczyła tylko dla mnie.
|
|
 |
I pamiętaj. Nie ważne w jakiej będziesz złej sytuacji masz we mnie zawsze wsparcie. Nigdy Cię nie odtrącę, nie powiem, że brakuje mi dla Ciebie czasu. Nawet jeżeli coś będzie ważnego, to odrzucę tą rzecz, aby tylko Tobie pomóc. Stanę nawet na rzęsach, aby Cię uszczęśliwić. Nigdy nie pozwolę Cię zranić. Nie pozwolę, aby ktokolwiek Cię skrzywdził. Jeżeli pojawi się w życiu taka osoba, to przysięgam, że będzie miała ze mną do czynienia. Bo ja nie pozwolę na to, aby ktoś skrzywdził mój mały skarb, który obecnie dojrzewa niczym kwiat, który otwiera swoje płatki na świat.
|
|
 |
nie ma cię. znikasz niczym poranna mgła z mojego życia. stajesz się wspomnieniem, historią, która czegoś uczy. zostawiasz po sobie wiele doświadczeń, bólu, otwartych ran i masę krwistych łez. sprawiasz, że to wszystko zaczyna się ze sobą łączyć. rany nie zostają odkażone, więc wchodzi zakażenie, które powoli zaczyna atakować od wewnątrz mój organizm. trucizna, która jest zawarta w każdej otwartej ranie miesza się z moją naturalną krwią. czuję, jak staję się słaba. mój organizm powoli się wyniszcza. zakażenie atakuje tym razem moje narządy. zaczyna dopływać do serce. niszczy powoli nerki i wątrobę. czuję, jak serce zaczyna wariować. tętno staje się przyspieszone. odczuwam coraz więcej bólu, ucisku. środki farmakologiczne nie pomagają. morfina nie działa... a jedynym ratunkiem jest cofnięcie czasu i wybranie opcji, w której nigdy nie zagościłbyś w moim życiu. lecz tak się nie da. muszę teraz znieść to wszystko. muszę przez ciebie odejść z tego świata. ja umieram w męczarni przez ciebie.
|
|
 |
Bez Ciebie mój świat nie istnieje. Jest on pusty, pełen obojętności i fałszywości. Ty jedynie nadajesz mu sens. Pomimo, że dzieli nas taka różnica wieku, cała sprzeczność naszych charakterów i poglądów, to wiem, że jesteś dla mnie wszystkim. Nie wyobrażam sobie, ani jednego dnia bez Ciebie. I chociaż z dnia na dzień zaczynasz bardziej dojrzewać, stajesz się starszy...To i tak jesteś moim skarbem, w którym odnajduję coraz więcej bezpieczeństwa i miłości. Każdy Twój gest, uścisk dłoni, czy zwyczajne podejście do mnie i przytulenie w środku miasta, gdzie pełno jest naszych znajomych ma swoje znaczenie. Bardzo szczególne wręcz znaczenie, bo pokazujesz mi tym, jak bardzo mnie kochasz. Dajesz sygnał, że nie muszę się wstydzić okazywać swoich uczuć. Jedynie w Tobie mogę czuć, że mam przyjaciela. I pomimo, że tak mało jeszcze o mnie wiesz, bo dopiero ten najgorszy czas przed Tobą, to mam nadzieję, że wiesz o tym, jak bardzo Cię kocham, braciszku.
|
|
 |
nie pytaj się dziś co u mnie słychać, nie dowiesz się już nic. nie chcę, abyś roznosił plotki na mój temat, dopisując ciąg dalszy swojej historii, która powstanie na podstawie twoich urojeń. nie chcę, abyś był cząstką mojego życia, bo to sprawi, że ponownie zostanę zniszczona. nie chcę, abyś kręcił się przy mnie, mówił co jest złe, a co dobre. nie chcę, abyś pokazywał mi, że moje nowe znajomości nie mają znaczenia, bo nigdy nie byłeś pomiędzy mną, a tymi ludźmi, abyś miał prawo oceniać co jest dla mnie dobre, a co złe. nie chcę, abyś mówił mi jakie powinnam podejmować decyzje, bo to nie ty będziesz cierpiał, gdy coś nie wyjdzie. nie chcę, abyś pouczał mnie, jak świat wygląda z twojej strony, bo to ja muszę sama odkryć to co mnie otacza. to ja sama muszę się uczyć czym jest szczęście, a czym cierpienie. i to ja muszę podejmować decyzje, które wpłyną na moją przyszłość, bo ciebie kiedyś przy mnie już nie będzie, a ja będąc uzależniona od ciebie, nie będę umiała spojrzeć realnie na świat.
|
|
 |
dziewczyno, weź się w garść. on ma inną, nie pamięta nawet, jak miałaś na imię. zabawia się z nią, nie wiedząc co to znaczy ' kochać'. ty się nim już teraz rozczarowałaś, lecz jeszcze wcześniej zdałaś sobie sprawę, że coś do niego czujesz. lecz, czy jesteś tego pewna, że w taki sposób chcesz niszczyć swoją egzystencję? po co ci to jest potrzebne? tak bardzo uwielbiasz ból ze strony płci przeciwnej, co sprawi, że poczujesz się bardziej dowartościowana na swój własny sposób? czy może chcesz cierpieć, bo nic poza tym bardziej cię nie uszczęśliwia? ale naprawdę, gdybyś chciała wziąć się w garść miałabyś możliwość zapomnienia o nim. pogodziłabyś się z tym co było złe i zaczęła iść przed siebie. nie musiałabyś się martwić o to, że za chwilę braknie ci chusteczek, którymi ocierałaś swoje łzy.
|
|
 |
Jesteś facetem, który jednym spojrzeniem miażdży całą moją pewność siebie.
|
|
 |
robię czystkę w sercu. zaczynam usuwać wszystkich tych, którzy tak bardzo mnie zranili oraz ludzi, którzy dostali najwięcej mojej miłości i zaufania. dziś już nie ma dla nich miejsca w moim sercu. czas powiedzieć koniec i zacząć na nowo żyć. bez tego powrotu do przeszłości, bez kolejnych ucieczek, czy uzależnień, które przysłonią, to co naprawdę jest najważniejsze. muszę się w końcu nauczyć, że świat jest inny niż kiedyś sobie wyobrażałam, a trzymanie dystansu do ludzi sprawi, że więcej się nie dam zbajerować, jak kiedyś. koniec z tymi wszystkimi kłamstwami, oszustwami. chcę nowe życie. spokojne życie, gdzie będzie harmonia spokoju.
|
|
 |
nie mów, że mnie znasz. nic o mnie tak naprawdę nie wiesz. nie ma znaczenia, że żyłeś przy mnie przez wiele lat, to są wyłącznie liczby, które nabijały się na liczniku naszej znajomości. co z tego, że dużo ze sobą rozmawialiśmy skoro i tak zawsze inaczej się zachowywałam niż ty myślałeś? dość często cię oszukiwałam, zakrywałam przed tobą mój smutek i udawałam, że to tylko zmęczenie. rzadko kiedy się uśmiechałam przy rozmowach z tobą, bo ty nie akceptowałeś pozytywnych zmian u mnie. od początku miałeś wyrobione zdanie o mnie, co spowodowało, że nasza przyjaźń została zniszczona. sam nigdy też nie byłeś wobec mnie szczery. grałeś na różne fronty, a tak szczerze przyznałeś się do wszystkiego dopiero w chwili, gdy chciałeś odejść. lecz do dziś nie rozumiem dlaczego chciałeś, abyśmy oboje się tak męczyli. sprawiało ci to jakąś radość? zabawianie się uczuciami drugiej osoby?
|
|
 |
I życiu człowieka przychodzi taka chwila, gdy się poddaje. Gdy czuję, jak wszystko to co jest dla niego ważne nagle się rozpływa. Świat staje się taki nijaki, kolory tracą swoje barwy, a wokół panuje szarość. Wkrada się rutyna. Ciągnie się większość zajęć za sobą, które notorycznie się powtarzają, bo nie ma chęci wybicia się. Brakuje jakiejś motywacji do zmiany czegokolwiek, ale nawet najmniejsze wyjście, zmiana czegoś w sobie, poznanie nowych osób sprawiłoby, że codzienność nabrała by swoich ciepłych barw. Lecz to zależne jest od danej osoby, bo gdy ktoś czegoś nie chce, nie da się tej osoby zmusić do zmian. Nawet najszczersze chęci w tym nie pomogą jeżeli ten ktoś nie dojrzy do swojej decyzji.
|
|
|
|