 |
|
To wszystko miało wyglądać zupełnie inaczej. Miałaś być obok, wtedy, teraz, jutro, zawsze. Mieliśmy mieć dom, trójkę dzieci, oczywiście dziewczynek, żebyś mogła codziennie je czesać i ubierać w co raz to nowe sukienki. Mieliśmy mieć dom z z dużym tarasem i ogrodem, bo przecież tak bardzo lubiłaś kwiaty. Mieliśmy codziennie wieczorem chodzić na spacery, a wracając do domu przystawać na chwilę przed drzwiami, żeby ostatni raz spojrzeć na księżyc, który miał być nasz. Siedząc teraz patrzę w okno. Widzę go w otoczeniu tysiąca gwiazd. Już nie ma kto tłumaczyć mi i nakreślać palcem na niebie gdzie jest duży, a gdzie mały wóz i krzyczeć, że mam patrzeć na niebo, a nie na Ciebie. Wolałem niebo od Ciebie. Teraz niebo jest najważniejsze. Teraz Ty jesteś w niebie. Patrząc w nie widzę tylko Twoje odbicie. \mr.filip
|
|
 |
|
chcesz mnie lepiej poznać, w porządku. bądź przy mnie, obserwuj i słuchaj uważnie. zawsze patrz w oczy i zauważaj te drobne gesty, które mówią za mnie. a kiedy już odkryjesz moje najgłupsze przyzwyczajenia, najczarniejsze myśli, pozostaje mi prosić o jedno. nie znienawidź mnie. / smacker_
|
|
 |
|
nikt nie lubi kawy parzącej w język,
a stale próbujemy spijać chamstwo
z mężczyzn choć parzy serce.
|
|
 |
|
kocham cie - w XXI w. brzmi jak siema, sory, narka czy
bekanie w towarzystwie. nikogo nie wzrusza, nie dziwi, nie zniesmacza.
|
|
 |
|
to była miłość, ale ta prawdziwa, pomiędzy dwojgiem ludzi, dla których na świecie nie istniał nikt inny, niż Oni sami, dla których każda z przeszkód, była szansą na zwycięstwo. to dla Nich, nawet śmierć nie była wrogiem, On za Nią, Ona z Niego, dziś choć z zamkniętymi powiekami, wciąż razem, gdzieś parę centymetrów ponad chmurami, na nowo tym razem bez jakichkolwiek barier, wspólnie budują każde ze straconych uczuć, ciesząc się przy tym jedynie sobą. / endoftime, stare z zeszytu.
|
|
 |
|
nie będę więcej kłamać. tak, kochałam cię. nie spałam nocami, bolało mnie patrzenie na was dwoje razem, dusiłam się swoją bezradnością i zawsze tłumionymi łzami. ale to koniec. nawet ja nie jestem zdolna do tak autodestrukcyjnych uczuć na tak dużą skalę. wysiadam. / smacker_
|
|
 |
|
z papierosa dym szarobury
|
|
 |
|
oprócz marzeń, warto mieć szlugi.
|
|
 |
|
dlaczego tak jest, że kiedy całkowicie otworzymy nasze serce dla kogoś, dla jednego zwykłego człowieka, nagle staje się On w naszych oczach kimś lepszym, kimś wspaniałym, kimś zbyt idealnym, by mógł istnieć naprawdę? a gdy sądzimy, że już nic nie może zepsuć tego szczęścia, wtedy ten zwyczajny, szary człowiek zadaje Nam cios, po którym nie umiemy się pozbierać, choćbyśmy nie wiem jak bardzo chcieli podnieść się z powrotem na nogi. wywiera on wpływ, tak mocny, że niemożliwym jest dla nas uśmiechnąć się szeroko i powiedzieć, że to nic. że nic się nie stało, że damy radę.
|
|
 |
|
a dziś? dziwi Nas trochę fakt, że bawimy się na jednej imprezie, często razem pijąc wódkę. siadamy wtedy przy barze i polewając, wspominamy jak to było gdy tak bardzo się nie cierpieliśmy. gdy zabawa na jednym podwórku była dla Nas katorgą, bo albo On dostał ode mnie kamieniem w łeb, albo ja leżałam co chwila na ziemi, bo podstawiał mi haki, czy też wywracał mnie. śmiejemy się, wspominając jak było za małolata i nie mogąc pojąć tego jakim cudem teraz dogadanie się idzie Nam całkiem dobrze. może dojrzeliśmy, może znaleźliśmy w sobie inne cechy poza tym samym chrakterem - może po prostu poczuliśmy, że wypadałoby się zachowywać jak rodzina, albo może po prostu dobrze Nam się razem wódkę pije. / veriolla
|
|
 |
|
gdyby- czy istnieje smutniejsze słowo? /therese
|
|
|
|