|
Życie obdarowało mnie szczęściem. Zapukało do drzwi mojego serca, które z trudem otworzyłam. Bałam się tego uczucia, bałam się, że popełniam wielki błąd, bo przecież umiem kochać tylko po alkoholu. Ale miałam już tego dość. Chciałam coś zmienić, zacząć w końcu żyć. Nowe uczucie tak szybko wypełniło moje serce, które poczuło ciepło. Skała pękła, epoka lodowcowa minęła. Wypełniona tym nowym uczuciem, poczuciem bezpieczeństwa, ślepo szłam obok mojego szczęścia, koła ratunkowego. Nie znał mojej przeszłości, nie wiedział do czego byłam i nadal jestem zdolna. Nie chciałam by wiedział o mnie za dużo, bałam się, że wtedy odejdzie. Więc trzymałam to w tajemnicy, nie zwierzałam się.Myślałam, że tak będzie lepiej, że przy nim stworzę nowe 'ja', bez tych wszystkich tabsów, a nawet byłam przekonana, że do szczęścia potrzebuję tylko jego, a nie tych wypełnionych lufek. I właśnie te tajemnice, skrywanie swojej prawdziwej natury, udawanej silnej i szczęśliwej, sprawiło, że odszedł.
|
|
|
Wiesz, dzisiaj kolejny raz musiałam udawać. Wymuszony uśmiech to już normalne, przyzwyczajenie. Najpierw cichy płacz gdzieś w kącie, chwila słabości i smutku, odreagowanie przy kolejnym papierosie, a później z podniesioną głową, ze smutkiem w oczach ale z uśmiechem na twarzy, weszłam do szkoły. Tak, myślę, że dali się nabrać, że nie widzieli tego ukrytego smutku, chociaż dzisiaj było inaczej, czułam, że moje oczy już nie wytrzymują, że zaraz spadnie z nich deszcz łez. Dzisiaj było inaczej, bo wszystko się skumulowało i dało o sobie znać z podwojoną siłą. Nawet Twój wzrok na lekcjach powodował u mnie łzy. Chyba wiedziałeś. Zawsze wiedziałeś, kiedy udaję , a kiedy naprawdę jestem szczęśliwa. I później za każdym razem po zajęciach pomagałeś, wspierałeś. A dzisiaj tylko patrzałeś, obserwowałeś. Robisz to od dłuższego czasu i chyba do tego także muszę się przyzwyczaić. Muszę się pogodzić, że straciłam przyjaciela.
|
|
|
Znowu nie umiem niczego naprawić, czegoś zdziałać. Potrafię tylko siedzieć i płakać, czekać nie wiadomo na co. Nienawidzę tej bezradności, nienawidzę tego, że nie umiem walczyć o sprawy, na których mi zależy, o osoby, które są dla mnie ważne. Nie chcę być słaba, chcę być silna i pokazać, że zasługuję na niego, ale strach jest silniejszy i psuje plany, wypełnia mnie całą i już nie jestem w stanie nic zrobić.
|
|
|
Uśmiecham się każdego dnia, mało kto widział mnie smutną, mówią, że jestem optymistką, zazdroszczą mi szczerego śmiechu, chcą mieć tyle pozytywnej energii co ja, chcą, abym poprawiała im humor, bo jak nikt umiem rozweselić człowieka. Widzą to co chcę, aby widzieli. Uśmiecham się, więc muszę być szczęśliwa, prawda? Nie płaczę, czyli moje życie jest idealne. A prawda jest taka, że udaję, gram marną rolę w złym teatrze, ze złymi reżyserami. Prawdziwy film mojego życia nagrywam dopiero po przekroczeniu progu pokoju, zamykając się w nim, płacząc w ciemnym kącie, otoczona ciszą, walczę z ciemną stroną, zdejmuję maskę i jestem sobą.
|
|
|
Taka już jestem, jedną noc jestem z Tobą, a następną mogę spędzić z nim, ale prawda jest taka, że to właśnie on daję mi to czego chcę, to nie Ty sprawiasz, że moje życie nabiera sensu, że czuję bezpieczeństwo, przy nim czuję się doceniona, ważna, Nawet paląc z Tobą blanta, opróżniając kolejną butelkę piwa lub całując się z Tobą, myśli mam wypełnione nim, jego śmiechem i brązowymi oczami. nie wiem, na prawdę nie wiem dlaczego bawię się wami jak zabawkami, chyba jeszcze nie dorosłam, chyba nie umiem wybrać, Ty i on dajecie mi szczęście, ale każdy z was ma na to inny sposób. Ale wiesz, chyba już tak będzie, już chyba zostaniesz tym drugim.I wiem, wiem, że to Ty chcesz być tym pierwszym, wiem, że chcesz mnie tylko dla siebie i nie lubisz się dzielić, ale kurwa na prawdę nie umiem inaczej. Tobie jest z tym ciężko, ale uwierz, że mi też nie jest lekko.
|
|
|
Nie mów mi co mam robić, nie mów mi, że na nowo się zatracam. Nie tłumacz, że to jest złe, a ja tylko w ten sposób pogarszam moją sytuację. Proszę, nie mów tyle zbędnych słów, i tak ich nie słucham. Jednym uchem wpuszczam, drugim wypuszczam pouczenia. Szkoda mojego i Twojego czasu. Proszę, nie mów nic. Siedźmy tak w ciszy, posłuchajmy głosu naszych serc, zapomnijmy o tym złym świcie, o ludziach, którzy na każdym kroku dopierdalają nam coraz bardziej, o szkole i fałszywych przyjaciołach. Proszę, nie mówmy nic. Tak jest mi dobrze, z Tobą jest mi dobrze. Tylko proszę, nie pouczaj, Weź moją dłoń, przytul do swojej klatki piersiowej, pocałuj mnie w usta lub czoło i nic nie mów, bądź przy mnie. Nie zmieniaj mnie. Po prostu pokochaj mnie taką jestem.
|
|
|
Miłość już chyba o mnie zapomniała. Umiem kochać tylko po alkoholu, tylko na imprezie całkowicie tracę kontrolę i nie skrywam w sobie prawdziwych uczuć. Każdego dnia udaję przed koleżankami, że nikogo nie potrzebuję, że samemu jest lepiej, a miłości mam dość. Ale tam, na imprezach jest inaczej. Pokazuję jak bardzo tęsknie za tym uczuciem, jak jest mi źle i jak strasznie potrzebuję miłości, drugiej osoby obok mnie. Dlatego lubię pić, lubię imprezy, po pierwsze pozwala zapomnieć, a po drugie dostaję to czego chcę, chwilowego poczucia, że komuś jeszcze na mnie zależy, nawet jeśli jedynie czego pragnie to pójść w jakieś samotne miejsce i ściągnąć ze mnie ubrania. Potrzebuję miłości, a świat właśnie tak mi ją oferuję, tylko tak ją dostaję, w normalnym życiu bez imprez jej nie miałam i pragnęłam jej całym sercem. W życiu bez imprez miłość nie zna mojego imienia i omija mnie szerokim łukiem, pozwalając abym poczuła co to samotność.
|
|
|
|