 |
Nie kocham Cię tak jak wcześniej. Nawiasem mówiąc, nigdy już nie będę. Wraz z upływem czasu wszystko się zmienia. Mam swoje powody, by nie kochać Cię tak jak dnia poprzedniego. Twój uśmiech, Twoje oczy, Twój głos, cała Ty i wszystko co należy do Ciebie - to takie proste gesty, które sprawiają, że kocham Cię coraz bardziej każdego dnia. Gdy się uśmiechasz wracam do życia i łącze moją dłoń z Twoją i żadna siła nie jest w stanie rozdzielić naszych serc. Rzeczywiście jest tak, że kocham Cię mniej dzisiaj, bo jutro będę kochał Cię całym swoim sercem i duszą dużo bardziej.
|
|
 |
Pewnego dnia powiedziano mi, że uśmiech jest sposobem na pokazanie, jak bardzo kogoś kochamy. Dziś zapytano mnie, czy Cię lubię, a ja po prostu uśmiechnąłem się.
|
|
 |
|
Cześć Wam! Chciałabym zachęcić tych moblowiczów, których w grupie Moblo jeszcze nie ma, do dołączenia się do Nas. Potrzebujemy koniecznie ludzi chętnych nie tylko do poznania się z innymi, ale również tych, którzy mają fajny pomysł na poprawę relacji właśnie z użytkownikami stąd. W tej grupie nie rozmawiamy tylko i wyłącznie o tym portalu, ale również rozpatrujemy inne kwestie, wyrażając przy tym własne poglądy, co jest naprawdę fajne. https://www.facebook.com/groups/moblo/?fref=ts Oto link do naszej grupy, wystarczy wysłać prośbę o dodanie i poczekać na akceptację :) Zapraszam, chodź do nas :)
|
|
 |
Kochałem Cię, kiedy miałaś swoje ataki zazdrości i nie potrafiłaś niczego zrozumieć. Kochałem, kiedy cały świat spiskował przeciwko Tobie i miałaś masę problemów, a kiedy było coś nie tak byłem przy Twoim boku, by pocieszać Cię i kochać. W czasie kłótni, które kończyły się płaczem - starałem się wycierać Twoje łzy i powtarzać Ci, że kocham Cię bardziej, niż cały świat. Kiedy byłaś chora, dbałem o Ciebie, opiekowałem się Tobą i kochałem. Kochałem Cię w Boże Narodzenie, Nowy Rok, Wielkanoc, a nawet w setki innych świąt i zwykłych dni. Kochałem od stycznia do grudnia, aż do teraz. Podczas każdego pocałunku i objęcia, podczas każdej sekundy z Tobą pomiędzy moimi ramionami - kochałem Cię. Gdy nie miałaś humoru przytulałem Cię do siebie tak bardzo, że nawet gdyby cała ziemia drżała, a wulkany eksplodowały nigdy bym Cię nie puścił, a nadal trzymał Twoją dłoń i kochał chociażby miałaby zniknąć cała planeta. Kochałem i kocham Cię wciąż tak bardzo, że wszyscy zauważyli, oprócz Ciebie.
|
|
 |
[Cz. II] ''-Używek ? No proszę panią. Jedyną używa jest O N. Ostatni raz piła w dniu jego sieci. Narkotyki to chyba z dwa lata temu, a fajek nie palę'' ''- Czyli chyba się rozumiemy. Tutaj leczymy od używek takich po których ma się złamane serce''. I wiedziała, że już jest w niebie. Trafiła po śmierci do raju. // zdefiniujmymilosc
|
|
 |
[Cz. I]. Szła ciemną, ponurą ulica. Nie wierzyła już w nic. Straciła fundament życia. Najchętniej weszłyby wprost pod jadący samochód. Ale to nie na tym polegało. To polegało na przetrwaniu mimo wszystko. I ten moment, gdy rażące światło ją oślepiło. Ś M I E R Ć. Obudziła się w naleje sali. Drzwi, ściany, łóżko, szafki nawet okna były białe. To wszystko, aż raziło po oczach. ''-Witam Panią'' Do sali weszła kobieta, jej biały strój również oślepiał. ''-Kim pani jest ? Gdzie jestem ? Co się dzieje ?!'' - Wrzeszczala, krzyczała jak opętany. ''-Spokojnie dziecko. Jesteś na dotyku. Twoje uzależnienie zaszło za daleko'' ''-Jakie uzależnienie, co pani może o tym wiedzieć...'' Łucja odparła tym razem spokojnie. Jedynie z obojętnością w głosie. ''-Łucjo jesteś uzależniona od używek i mu...'' - Łucja nie pozwoliła jej dokończyć. // zdefiniujmymilosc
|
|
 |
Nie pomagaj mi. Odejdź. Nie potrzebuję Cię. Naprawdę. Czuje ulgę wiedząc, że potrafię żyć sama. Że jednak nie jestem od Ciebie zależna. Żyje sama i wiesz ? Dobrze mi z tym. Dopisuje mi humor, układa mi się w życiu. Jak widać to Ty wprowadzałeś ten chaos. Więc może lepiej już tego nie rób i zniknij z mojego życia ? // zdefiniujmymilosc
|
|
 |
|
Nie sztuką jest się zakochać. Sztuką jest przestać kochać wtedy, gdy serce nadal tego pragnie, a rozsądek podpowiada całkiem co innego.
|
|
 |
Wiem, że robię źle. Wiem, że popełniam błąd, a mimo to nie potrafię go naprawić. Wiem, że schodzę że ścieżki do szczęścia, a i tak nie zmieniam drogi, nie zwalniam kroku. Idę. Nie naprawia. Czy to dlatego, że człowiek uczy się na błędach i nie chcę naprawić ? // zdefiniujmymilosc
|
|
|
|