|
stojąc gołymi stopami na zimnych, balkonowych płytkach, nie mogłam uwierzyć w to, co się wydarzyło, w pamięci skrupulatnie odtwarzałam każdy, najmniejszy ruch warg, doszczętnie analizowałam każde z Jego słów, a przy tym wszystkim kąciki ust coraz bardziej szybowały ku górze .. taką byłam naiwną małolatą.
|
|
|
miłości nie da opisać się słowami, trzeba ją przeżyć, poczuć na własnej skórze, musi doszczętnie Cię wyczerpać, totalnie zdeptać i zniszczyć psychicznie, musisz ją przecierpieć, przeboleć, dopiero wtedy będzie Cię stać na szczere zdanie : 'tak, kochałem'
|
|
|
dzisiejsze doświadczenie ? : najwięcej potrafią dać Ci, którzy mają najmniej. bezapelacyjnie.
|
|
|
spadając w dół dławiłam się wspomnieniami, tymi które bolały najbardziej, przypominałam sobie każdą sekundę spędzoną z Nim, każdy uśmiech którym mnie obdarzył, każdy najmniej istotny gest., nie czułam już żalu, czy rozczarowania, po prostu chciałam odejść ze świadomością, że niczego nie zapomniałam, że wspomnienia nigdy nie wyblakną. a dni bezsilności zostaną mi wynagrodzone.
|
|
|
los pozwala nam wybierać, daje luźny kredyt zaufania, a kiedy zaczynamy przeginać zaczyna ingerować, pchać się z buciorami w nasze życie i tak, owszem - wtedy możemy wszystkie błędy, nedomówienia zrzucić własnie na jego ingerencję.
|
|
|
są spojrzenia, których nigdy, przenigdy nie zapomnę, momenty, które wraz z przymknięciem powiek odtwarzają mi się klarownie przed oczyma, są zdania, przy których wargi poruszały się w wyjątkowy sposób, zapachy, które czuję do dziś mimo upływu lat.
|
|
|
pozwolę Ci odejść, obiecuję, ale najpierw patrząc mi prosto w oczy, wykrzycz, że nic nie znaczę, że jestem zupełnie obojętna, a wspomnienia związanie ze mną już dawno puściłeś wolno, że przestał kręcić Cię mój uśmiech, a wyraz mojej twarzy na Twój widok tak dawno przestał na Ciebie działać . potrafisz ? no własnie.
|
|
|
musisz uwierzyć, że przyjdzie taki moment, gdy zaczniesz się zupełnie szczerze uśmiechać, gdy na dźwięk Jego imienia nie będziesz czuła potrzeby odwrócenia głowy i zaciśnięcia dłoni w pięści, aby się nie rozkleić, przyjdzie taki mometn, że mijając Go na ulicy, rzucisz całkiem obojętne 'siema' i przejdziesz dalej, nie czując ukłucia w okolicach serca. arbuzowy tymbark, będzie tylko i wyłącznie arbuzowym napojem a nie tym co On lubił najbardziej, a spacerując w deszczu, pomyślisz o braku parasola, zamiast o braku Jego obecności..
|
|
|
jednego dnia piszę, że jesteś niesamowicie ważna a Ona się nie liczy, drugiego, że jednak się pomylił - na chwilę zwątpił w swoje uczucia do niej. - prosty przykłam czystego skurwysyństwa, które tak niewyobrażalnie rani.
|
|
|
przychodzi taki moment w życiu każdego z nas, kiedy to opuszcza nas dziecięca naiwnośc, kiedy zaczynamy rozgraniczac, grupowac ludzi, dostrzegamy ich wady, dzielimy na złych, dobrych, tych którym warto zaufac i tych, którym ufamy ze świadomością, że kiedyś zawiodą. przychodzi taki moment, gdy zupełnie znika ciekawośc tego co znajduję się pod etykietką od Kubusia, gdy lody zaczynają smakowac zupełnie inaczej, a deszcz oznacza nużące siedzenie w domu zamiast skakania w kaloszach przez wielkie, osiedlowe kałuże. przychodzi taki moment kiedy do zaśnięcia niezbędny przestaje byc pluszowy miś, a gwarantem jest sms od Niego o treści 'dobranoc' , gdy zamiast Smerfów bardziej kręci nas kolejny odcinek ulubionego serialu, a standardowe dwa warkocze porzucamy dla burzy gęstych loków. doroślejemy, zmieniamy się.
|
|
|
znów po kilkunastu dnich spotkań, beztroskiego włuczenia się po mieście w nasiąkniętych od deszczu ubraniach On nie daje znaku życia, nie odzywa się, nie opisuję, nie odbiera.. i wiesz, nawet nie wiem czy ta sytuacja mnie boli, zbyt do niej przywykłam, wchodząc w to po raz kolejny miałam świadomość, że tak właśnie będzię. było miło, na chwilę zapomnieliśmy o przeszłości która tak czy tak zawsze będzię się za nami ciągnąć. kiedyś przetanę dostawać pozytywnych drgawek na myśl o wejściu w to po raz kolejny, uświadomie sobie, że to czysty przykład sadomasochizmu.
|
|
|
nie potrafię opisać tego co czuję. boli - chociaż staram się tego nieokazywać, wiesz ? nawet czasem chcąc oszukać samą siebie potrafię podejść do lustra i obdarzyć go najpiękniejszym z uśmiechów a zaraz potem zalewając się szczerymi łzami ssunąć się ku podłodzę. znajomym odpowiadam, że wszystko okej, a gdy czuję łzy podchodzące mi do oczu zmieniam temat na luźniejszy,łatwiejszy. matce, która nie może obejść się bez zdania 'a nie mówiłam' wybucham w twarz bezczelnym śmiechem twierdząc, że byłeś epizotem, tak mało istotnym., i wcale nie ma momentów, że zawieszam się, zamykam w sobie, izoluję, po prostu niezależnie od tego jak dobrze udaję tam, na dnie serca mam niewyobrażalną ranę, która z pewnością zniknie zostawiając bliznę w postaci wspomnień.
|
|
|
|