|
nie można poddać się, pozwolić komuś odejść powołując się na jego szczęście a tym samym odebrać je sobie, nie można powiedzieć 'żegnaj' z obawy przed tym, że jutro może być gorzej, nie można tchórzyć mówiąc, że tak miało być - bo żeby kochać trzeba mieć odwagę, ogromną wewnętrzną siłę, która jest w stanie pokonać wszelkie niedogodności, każdą z przeciwności losu. prawdziwie kochając jesteśmy zdolni do pójścia pod prąd - byleby razem.
|
|
|
poddaje się - po prostu. wbrew zasadom, które wyznaję. siedzę tu z oczami przekrwionymi od łez, przygryzioną wargą i pełną świadomością, że nigdy już nie będziesz mój, spływa po mnie cała ta obłuda, którą sama wytworzyłam, straciłam już pokłady nadziei i wiarę w to, że znów usłyszę 'kocham Cię' wypowiedziane tembrem tego zachrypniętego głosu. nie chcę już walczyć, ścierać się z chorą rzeczywistością, chcę żyć, tak po prostu - w głowie mając wspomnienia, które nie są w stanie wywołać łez.
|
|
|
mimo wszystko wiem, że jutro niezależnie od okoliczności usłyszę 'wszystkiego najlepszego kotek' wypowiedziane z Jego ust, poczuję znów Jego ręce owinięte wokół mojej szyi a zapach jego perfum ponownie zagości w moich nozdrzach. i znów się złamie, znów z uśmiechem odpowiem 'dziękuję' - po czym biorąc go za rękę, będę żałowała swojej naiwności.
|
|
|
pierwszy raz tak cholernie żałuję, że Cię poznałam, mam dość Twojego całodobowego przebywania w mojej głowie, mam dość mijania Cię na ulicy i znoszenia tych dwuznacznych spojrzeń i gestów. zniknij z mojego życia - błagam. tak niewyobrażalnie mnie niszczysz, zabierasz chęć życia, powody do szczerego śmiechu. nienawidzę Cię a najbardziej przytłaczające jest to, że o wiele razy bardziej Cię kocham.
|
|
|
niezależnie od tego ile mnie nauczyłeś, ile w owym czasie wprowadziłeś radości do mojego życia, niezależnie od pozytywnych wspomnień i wszystkiego co nas łączyło - doprowadziłeś do tego, że dla mnie jesteś zerem, tak wiele dałabym aby mieć możliwość wymazania Cię z życiorysu.
|
|
|
wstyd mi, że się poddałam, wiesz ? cholernie wstyd - głównie przed samą sobą, ale brak mi już sił na przysparzanie sobie nadziei i życie w wykreowanej przez siebie obłudzie.
|
|
|
zniszczyłeś mnie - udało się, gratuluję .
|
|
|
czego życzę sobie na te urodziny ? niczego specjalnego, nic nie chcę zmieniać - lubię swoje życie - akceptuję, ale mam jedną maleńką prośbę, zamiast słów 'wszystkiego co dobre' usłyszanych od Niego, wolałabym 'znikam, obiecuję że na zawsze.' - szkoda, że to tak cholernie mało realne.
|
|
|
wiem, że jutro będzie źle, że będą łzy, kolejna świadoma rana na sercu, ale jest dziś, jesteś Ty, są Twoje oczy i szczery uśmiech, i nagle niczego więcej nie potrzeba. pozwól, że o ból będziemy się martwić jutro.
|
|
|
Nigdy wcześniej nie żyłem bliżej zagrożenia, ale nigdy nie czułem się bezpieczniej. Nigdy nie byłem pewniejszy siebie. Było to widać z daleka. A jeśli chodzi o to, o przemoc, to przywykłem. Kto parę razy dostał po ryju i wie, że nie jest ze szkła, ten czuje, że żyje. Dopiero wtedy gdy balansuje na krawędzi.
|
|
|
najgorsze jest to, że w stosunku do Niego jestem tak cholernie bezsilna, będąc tuż obok Niego moja silna wola ulega zniszczeniu, a zdecydowanie chowa się w kąt, pod wpływem pozytywnych wspomnień. ulegam...po raz kolejny z uśmiechem na twarzy i stuprocentową świadomością, że za chwilę to wszystko pryśnie jak bańka mydlana, po prostu skończy się, wracając za jakiś czas z tym samym skutkiem. pozwoliliśmy sobie na zbędne przywiązanie względem siebie.
|
|
|
Mówią, że wakacyjna miłość przemija, ale czasami to, co zaczyna się od romansu może skończyć się całkiem na poważnie. Zwykła wycieczka na plażę może oczyścić nasze głowy, otworzyć nasze serca i napisać nowe zakończenie do starej historii. Są tacy, którzy się sparzyli. Więc chcą o tym zapomnieć i zacząć od nowa... ale są też tacy, którzy chcą, żeby dana chwila trwała wiecznie. Lecz wszyscy zgodzą się, co do jednego. Opalenizna zanika, pasemka ciemnieją, i w końcu wszyscy mamy dosyć piasku w naszych butach. Koniec lata jest początkiem nowego sezonu, więc patrzymy w przyszłość.
|
|
|
|