 |
lampka wina w jej smukłych palcach i pierwszy śnieg za oknem. w samotności spędzała już nie pierwszy wieczór. zegar tykał niemiłosiernie wolno, każda minuta stawała się godziną. gruby sweter nie potrafił jej ogrzać. brakowało jej ciepła, jakie daje jedynie miłość. podeszła do okna, kieliszek stawiając na parapecie. tylko szyba dzieliła ją od mrozu, śniegu i wiatru. zapatrzyła się w dal, ignorując telefon. nagle w okno uderzył ptak. odskoczyła przestraszona, strącając kieliszek. zegar zagłuszył huk pękającego szkła. ptak upadł na świeży śnieg, prawdopodobnie martwy. z walącym sercem zaczęła zbierać kawałki szkła. szkarłatna plama na dywanie była coraz większa. kalecząc dłonie, ułożyła szkło na parapecie. spojrzała w dół, ptaka nie było. śladu na śniegu też. pewna że to kolejny sen na jawie, uspokoiła się, omal nie opierając się o parapet pełen szkła. spojrzała w dół. parapet był pusty, dywan czysty. poczuła strach, sięgnęła po telefon. żadnego połączenia. zegar stanął. zemdlała. /n
|
|
 |
podśpiewywałam wczoraj wesoło cały dzień, uśmiechałam się do przechodnich, zabrałam przyjaciółkę na gorącą czekoladę, załatwiłam wszystkie zaległe sprawy, nawet powiedziałam mamie, że ją kocham. nie, wcale nie napisał, po prostu zrozumiałam, że życie bez tej chorej miłości też może być piękne. / nieswiadomosc
|
|
 |
nie zaciągnę się papierosem gdy będę na skraju histerii i nie dmuchnę ci dymem prosto w twarz. nawet przez takiego dupka jak ty, nie będę się niszczyć. / n
|
|
 |
Dlaczego zawsze chcemy zniwelowac bol?? Leki operacje ciagle dazymy by nie czuc bolu.... Skoro tak sie go boimy dlaczego bardziej boimy sie smierci?? Smierc przynosi ukojenie, spokoj, jedyne co zabiera to plomyczek naszego zycia na swieczniku swiata. Boimy sie bolu bo dotyka nas. Boimy sie smierci bo dotyka naszych bliskich?? Nie!! Jestesmy samolubni i boimy sie ze nic nie osiagniemy, ze jedyne co po sobie zostawimy to krypta kolo ktorej ludzie przejda obojetnie. Boimy sie tego bo jestesmy zwyklymi egoistami, nawet umierajac a nawet szczegolnie wtedy nie myslimy o innych. Wiec skoro jestesmy egoistami to ludzie bezinteresowni sa inni?? Innych sie tepi, tepi sie dlatego ze my jestesmy doskonali a inni stoja obok i patrza, stad budzi sie agresja. Wiec czy ludzie myslacy o innych to blad systemu w ktorym zyjemy?? Podziwiamy ich jako nie wielu wyrozniajacych sie posrod tlumu. Podziwiamy chociaz sami mozemy sie stac tacy sami i czerpac radosc z usmiechu innych.
|
|
 |
Dlaczego to czego chce musi byc tak daleko??
|
|
 |
W pogoni za pozornym szczescie mijamy miejsca i osoby, nie zauwazajac ich i idac w mysl: "szczescie zawsze jest blisko" to wlasnie ich spotkamy na koncu naszej drogi. NIe tracmy czasu na "podroz" i szukajmy szczescia w tym co mamy.
|
|
 |
Sczescie jak procenty, Ucieka jak go nie spijasz.
|
|
 |
aby zdobyć klucz do mojego serca, nie musiał zabijać smoka, nie musiał wykonywać żadnych zadań i spełniać żadnych warunków. niczego. nawet nie prosił. po prostu podszedł wolnym krokiem i go sobie wziął. jakby nigdy nic, bez pytania, całkiem bezkarnie. wziął i do teraz łobuzersko się uśmiecha gdy żądam zwrotu. / nieswiadomosc
|
|
 |
boleśnie zaciskał palce na moim nadgarstku. - puść mnie. - wycedziłam przez zęby. - nawet o tym nie myśl, przyszedłem po to, co mi się należy. - powiedział uśmiechając się, a w jego policzkach ukazały się małe dołeczki. to tym właśnie uśmiechem zdobył moje serce, teraz jednak gdy patrzyłam w jego oczy nie widziałam już chłopaka, w którym się zakochałam. stał przede mną jedynie fałszywy dupek, którego szczerze nienawidziłam. - puszczaj, do cholery ! - syknęłam nieco głośniej, zwracając uwagę kilku przechodnich. nie posłuchał, wręcz przeciwnie, mocniej zacisnął palce. - zawsze byłaś dziwką. nie wiem jak mogłem w ogóle z tobą być. - prychnął. mimo nienawiści jaką do niego czułam, te słowa zabolały. jeszcze bardziej zdeterminowana, postanowiłam, że teraz albo nigdy. wyrwałam dłoń z jego uścisku, a następnie z całej siły uderzyłam go w twarz. nie spodziewał się tego. - wiesz ? wolę być nazywana dziwką, niż twoją dziewczyną. - powiedziałam i nie odwracając się, odeszłam. / n
|
|
|
|