 |
Mimo tego, że o północy nie piłam szampana tylko herbatę, wypiłam ją za Ciebie. Żebyś zmienił się z tego totalnego dupka którym jesteś, w tego chłopaka, którym byłeś na samym początku.
|
|
 |
Godzina 5. Właśnie wróciłam z melanżu. Padnięta jak zwykle. Alkohol nadal buzował mi w głowie. Spojrzałam na kalendarz. nagle dotarło do mnie co dziś za dzień. Dobry humor prysnął. Dzisiaj były Twoje urodziny. Zawsze w ten dzień siadaliśmy na dachu Twojego domu, przykrywaliśmy się kocem i godzinami patrzyliśmy w niebo i rozmawialiśmy. Zrobiłam sobie gorącą kawę, i siadłam przy oknie. Wzięłam do ręki telefon. W końcu zdobyłam się na odwagę i napisałam : ' Najlepszego . ' . Po paru chwilach dostałam sms'a : ' Dzięki. Wpadniesz do mnie? Będzie jak rok temu. Tęsknie za Tobą. Proszę..' . W tym momencie coś we mnie pękło. Zaczęłam płakać jak dziecko. W końcu miałam pewność , że mnie kocha. Nie miał w zwyczaju prosić. Odpisałam jedynie, to co zwykle mu pisałam : ' Zobaczy się ;) ' . Lecz On wiedział, że i tak przyjdę. Zawsze przychodziłam. Zawsze go kochałam. / niunciaa93
|
|
 |
Sylwester miał być jedną z najpiękniejszych nocy w tamtym roku. A był dniem jak na co dzień. Koc, herbata, kilka dobrych komedii i telefon pod ręką.
|
|
 |
Przepraszam, ale czy na rok 2011 jest jakaś gwarancja? Bo chciałabym go zwrócić, jeśli okazał się gorszy od 2010.
|
|
 |
Ten rok będzie lepszy? Oczywiście, że będzie. Ale tylko i wyłącznie dlatego, że w moich planach nie ma już Ciebie.
|
|
 |
Obiecuje się, że o godzinie 23:59 ostatni raz zatęsknię a oo 0:00 już nigdy o tobie nie wspomnę.
|
|
 |
Obudziła się dzisiaj rano. Spojrzała przez okno, śnieg padał jak oszalały. Po chwili wpatrywania się w niego zrozumiała, że jego już nie ma. To dziwne. On, nie uczestniczy w jej życiu od długiego czasu, a ona uświadomiła to sobie dopiero dzisiaj.
|
|
 |
if you ever loved somebody put your hands up / nelly - just a dream
|
|
 |
|
- jesteś cała przemoknięta! - krzyknął, widząc ją w progu mieszkania. - rozbieraj się, natychmiast! - nie tak szybko, kochanie. - powiedziała, drwiąco. - zrzucaj to mokre ubranie, ja nie żartuję. przecież się przeziębisz. - powiedział z troską w oczach. rozebrała się do naga, a później niechlujnie zarzuciła na siebie, za duży sweter. - wyglądam jak własna babcia, powiedziała, siadając w fotelu. - lubię dojrzałe kobiety. - zażartował, podając jej ręcznik. wycierała swoje miedziane włosy. klęknął przed nią. - co Ty wyprawiasz? - zapytała. masz takie zmarznięte stopy. chcesz zachorować? - spytał, ubierając na jej nogi wielkie, pluszowe kapcie. - nienawidzę kiedy się tak obsesyjnie o mnie troszczysz. zdenerwowany, podniósł ją, przerzucił sobie przez ramię i wystawił za drzwi. - co Ty wyprawiasz?! - spytała. - musisz się rozchorować. - że co?! - dopiero, gdy będziesz chora, a ja będę mógł siedzieć przy Tobie przez 24/h podając Ci syrop, zobaczysz co to troska. - oszalałeś? - nie. zwyczajnie lubię Cię irytować, kochanie.
|
|
|
|