 |
Miłość trzeba budować, odkryć ją to za mało.
|
|
 |
kiedyś dotrze do Ciebie, że pozbawiłeś się czegoś naprawdę pięknego. że zabiłeś coś, co mogło nazywać się Naszym wspólnym życiem. oszukałeś tą miłość, by móc się przez chwilę zabawić. ale nadejdzie w końcu ten dzień, gdy przeglądając listę kontaktów w telefonie, gdzieś pomiędzy panną 24, a panną 26 przeczytasz Moje imię. wspomnisz kim dla Ciebie byłam i jak wiele zrobiłam. przypomnisz sobie, że kochałam, a Ty bezpodstawnie zburzyłeś to uczucie. będziesz żałował i zapijał wspomnienia. ale to Ci nie pomoże. w końcu przeszłość kiedyś każdego dopada. [ yezoo ]
|
|
 |
On nauczył mnie życia. Nigdy nie podnosił mnie kiedy upadałam, zawsze dokładał, więcej i więcej. Za każdym razem bolało mocniej. Jego zachowanie, sposób w jaki się do mnie odnosił, to nauczyło mnie że z faceta zawsze prędzej czy później wychodzi skurwiel. Nigdy nie przytulał mnie kiedy płakałam, nie pomagał przy najmniejszym problemie, byłam tak słaba że nawet sama na siebie nie mogłam liczyć. Miesiące z nim niszczyły mnie jak w najgorszym horrorze. Zawsze zostawiał mnie samą na imprezach, idąc do jakiś szmat, co wtedy robiłam ? Patrzyłam na to jak upokarza mnie przy setkach ludzi. Nigdy pierwszy nie napisał, a jeśli napisał to tylko po to by odwołać spotkanie albo że idzie na picie i nie ma czasu. Przy swoich kolegach, traktował mnie jak służącą, uśmiechałam się, bo tak wypadało, żeby jemu było miło. Po czasie już zrozumiałam że liczę tyle co nic i na prawdę nigdy nie mogłam na niego liczyć, ale kochałam mimo wszystko .
|
|
 |
znasz to uczucie, gdy tak Ci się nudzi, że masz ochotę się pouczyć? Ja też nie.
|
|
 |
Jedyne co możesz zrobić, to opalać się w mojej zajebistości.
|
|
 |
Idź w pizdu, nie dam się wykończyć skurwysynom .
|
|
 |
-czy od palcówki można zajść w ciążę ?
-no, będziesz miała tomcia palucha.
|
|
 |
-to musisz dodać.
-no.
-teraz podstawiasz pod ten wzór.
-no.
-no i teraz wyliczasz.
-no.
-już rozumiesz ?
-nie.
|
|
 |
-masz.-syknęłam rzucając Mu na stolik biały proszek.spojrzał się na Mnie,jak na zbawiciela,a zarazem zdziwił się,dlaczego to robię.-nie musisz dziękować.-dodałam siadając na fotelu naprzeciwko Niego.pospiesznie rozsypał wszystko układając w nierówne kreski.już zabrał się do wciągnięcia tego świństwa,gdy po pokoju rozbrzmiał się Mój sarkastyczny śmiech.-wiedziałam.cholera,wiedziałam!-krzyknęłam.-gdy Ja potrzebowałam byś był obok,byś wysłuchał,pomógł,albo wspólnie pomilczał,nigdy nie miałeś czasu.odmawiałeś Mi,albo zlewałeś każdy Mój telefon.-krzyczałam,czując jak po policzkach powoli spływają łzy.-teraz,dostając to gówno cieszysz się,jak idiota,któremu udało się obrabować bank bez żadnego przypału.masz to, co chciałeś.chyba oboje wiemy, co bardziej kochasz.-przerwałam próbując złapać oddech.-ale kochanie..-zaczął.-Twoje kochanie jest tam.-rzuciłam wskazując na proszek i w nadziei,że jeszcze zmieni zdanie,powoli opuszczałam Jego pokój. na marne. już Mu nie zależało. [ yezoo ]
|
|
 |
życie rozpierdoliło nas szybciej niż myśleliśmy.
|
|
 |
spojrzał na Mnie i delikatnie chwycił za rękę. przymknął na chwilę powieki oznajmiając, że przewija sobie w głowie wspomnienia. zupełnie jak na jakiejś kasecie, czy płycie. cofa i przyspiesza. widzi Nas szczęśliwych i rozdrażnionych. stęsknionych, a czasem smutnych. po chwili mruknął pod nosem, że kocha Mnie, ale czasem nienawidzi. że pragnie, a mimo to ma dość. że chciałby być, ale musi odejść. że nie może zostać, bo czeka na Niego lepsza przyszłość. [ yezoo ]
|
|
 |
pierdolę ten toksyczny świat, zajebany gównem opakowanym w kolorowy papier i obwiązany różową wstążką.
|
|
|
|