 |
|
100 % czystej perfekcji w niekochaniu.
|
|
 |
|
Czas przemija nawet wtedy, kiedy wydaje się to niemożliwe. Nawet wtedy, kiedy rytmiczne drganie wskazówki sekundowej zegara wywołuje pulsujący ból. Czas przemija nierówno - raz rwie przed siebie, to znów niemiłosiernie się dłuży - ale mimo to przemija.
|
|
 |
|
Myślisz, że możesz mnie mieć? Masz rację, o każdej porze dnia i nocy jestem chętna,
aby zobaczyć i wyśmiać tak mały sprzęt w Twoich spodniach.
|
|
 |
|
Trzymam Cię z całej siły za rękę.
Nie potrafię Cię wypuścić, choć wiem, że tam będzie Ci lepiej.
|
|
 |
|
Choćbym miała dojść do szczęścia, do Ciebie krętą ścieżką, wiedz, że mi się uda.
Dzielić Nas teraz będą od siebie puste ulice w samym środku dnia,
wszystkie filmy, których już nie zobaczymy razem.
|
|
 |
|
Tamtego wieczora położyłam się spać w ubraniu.
Chciałam zasnąć czując Twój zapach i uścisk ramion.
|
|
 |
|
W takich przypadkach to już nawet medycyna jest bezradna.
A więc leżę i kwiczę podczas kiedy moja psychika mija parter i pozdrawia Lucyfera.
|
|
 |
|
Byłam jego zabawką. Zabawką od lat 3.
|
|
 |
|
Opadł na kolana,ból chartał jego serce,walił pięsciami w podłoge.Nie był w stanie powiedziec nic.Milion scen przed oczami.Jej uśmiech,pocałunki,wspólne kino,wkacje, spacery, wspólne chwile, jej oczy ... Nagle cos trzasneło w środku jego ciała, ,łzy płyneły rzeką ... Upadł całkowicie na podłogę...- Nie .-wyszeptał .-Prosze ,nie... pilegniarka i snitariusz probowali cos zrobic... Ale on był nie obecny.Poddał się ,żadne prochy na uspokojenia nie pomagały.Leżał tak już 15 minut bez ruchu,płacząc jak dziecko.Nagle poczuł na ramieniu znjomy dotyk,tyle ,że zimny.Nikt go nie dotykał ... usłyszał szpet w uchu mimo ,ze nikt nic nie mówił .-Kocham Cię .I zawsze będę z Tobą. Zawsze tutaj. Poczuł ciepło w sercu. Nagle czas się zatrzymał ,świat ustał , Dotarło do niego... odeszła. Wijąc sie z bólu na podłodze, zaczał krzyczec.To było śliniesze od niego ,ból był tak ogromny ,że nie mógł już wytrzymac.Kochał ją nad zycie,dzis o 2.02 stracił wszystko...Stracił powietrze,stracił ją.
|
|
 |
|
Spała.Jej serce ledwo biło,respirator pomagał jej oddychac .Za szybą szpitalnego ojomu stała jej mama zaciskając różaniec w ręku .Kołysząc się jak dziecko ,zaciskała zaczerwienione od płaczu oczy. Obok stał jej tata oparty głową o ścianę,z zamkniętymi oczami,zacisniętymi wrgami , i pięsciami az do krwi .Po jego policzku spływały łzy,jak groch wielkie.Obok niej siedział on.Sciskając jej bladą dłoń.Zapłakany.Powtarzał:Kochanie,błagam walcz.Nie zostawiaj mnie samego.Dłonie mu drżały jak alkoholikowi.Srec mało co nie łamało żeber.Błagam,ni zostawiaj mnie ,ja sobie nie dam rady.Jesteś wszystkim,co sprawia,że to popierdolone ,życie jakoś trzyma sie kupy,że ten moj świat jakoś sie kęci.Nie możesz odejsc...Nie teraz.Do sali wszedł lekarz w towrzystwie jej rodziców.Przykro mi,ale nie mozemy juz dłuże, tylko maszyny trzymaja ją przy zyciu.Sa państwo gotowi.Nagle prosta linia na małym ekranie,głuchy pisię zawalił.-Siostro godzina zgonu 2.02 .......CDN
|
|
|
|