 |
|
Nie ma go od kilku długich miesięcy, ale nadal jest wszędzie. I zarazem nigdzie. / he.is.my.hope
|
|
 |
|
co stanie się, gdy jutro zobaczę go z nią przy boku? jak zareaguje moje serce widząc miłość unoszącą się nad nimi? zaboli mnie ten widok? sprawi, że wstrzymam oddech? wyciśnie hektolitry łez wylewanych w klubowej łazience? będę umiała uśmiechać się i cieszyć z towarzystwa innych, czując jego obecność? może dawne uczucia ożyją? może znowu otworzą się rany, które niegdyś krwawiły tak silnie? może będę musiała wlać w siebie morze wódki, by na chwilę uciszyć ból zalewający duszę? strach otulił moje ciało, choć do spotkania dzieli nas jeszcze tyle godzin. przecież to ten chłopak sprawił, że odżyłam. przecież to z nim w roli głównej planowałam swoje kolejne dni. przecież to dla niego wyzbyłam się dumy i wstydu. uporam się z faktem, że jego usta należą do innej? że jego ramiona przytulają jej chude ciało? że to w niej widzi swoje szczęście i to jej oddał serce? tak bardzo się boję, wiesz? boję się skutków, które mogą złamać mnie na nowo, które mogą spowodować kolejną z rzędu arytmię ledwo bijącego serca.
|
|
 |
|
1.przecieram zaparowane lustro, w którym po chwili pojawia się twarz dziewczyny. nie znam jej. któż to? czy ta zielonooka osoba, z cieniami pod powiekami i popękanymi ustami, to ja? wyglądam tak obco, tak strasznie. jestem pozostałością dawnej mnie. pozostałością po szczęśliwej dziewczynce, która marzyła o wielkim szczęściu i trwałej miłości. dotykam z niedowierzaniem najpierw szyi, potem policzków, a następnie zadartego nosa. nieznana postać w lustrze podąża moim śladem. tak, to ja, uświadamiam sobie, a kącikach oczu błyskają łzy. co się ze mną stało? w którym momencie zgubiłam siebie?
|
|
 |
|
2. który krok do przodu okazał się tym złym? bladość skóry razi moje tęczówki. ponoć schudłam, ponoć można policzyć każdą żyłę przeplecioną w moim ciele. brednie. nadal widzę kilogramy, których powinno nie być. nadal z obrzydzeniem spoglądam na własną sylwetkę. znienawidziłam siebie. przestałam lubić człowieka, którym się stałam. czy to zasługa tych wszystkich upadków, które ufundowało mi życie? a może to ludzie, którzy mnie otaczali wykreowali tę kanalię we mnie? pojedyncza łza przecina twarz. odpędzam te wszystkie myśli wstrzymując na chwilę oddech. zamykam powieki i myślę, że chcę się zmienić. postanawiam, że nie od jutra, nie od poniedziałku, ale od dziś zaczynam walkę o siebie. zaczynam żyć tak jak sobie wymarzyłam. odbudowuję siebie, by na nowo dostrzec blask w swych smutnych oczach.
|
|
 |
|
Bo przeszłością żyć nie można,więc cieszmy się każdą chwilą :) Każde retro do końca roku będzie nasze! Miesiąc na głośnikach i dalej się nie nudzi !
http://www53.zippyshare.com/v/59185557/file.html
|
|
 |
|
Chciałabym znów wtulić się w Ciebie, przyłożyć głowę do Twojej piersi, poczuć szybkie bicie Twojego serca, zamknąć oczy i zapomnieć o otaczającym Nas świecie.
|
|
 |
|
Ciągle ten sam..
Wrogowie i przyjaciele, niedoszłe plany i odległe cele,
tyle detoksów i grubych najebek, te chwile w proszku i te z uniesieniem.
|
|
 |
|
Kobiety i suki, nikt tu różnicy omawiać nie musi, te co podziwiasz i te od poduchy.
|
|
 |
|
Odezwij się czasem, ciekawy jestem gdzie i z kim teraz umierasz.
|
|
 |
|
może jeszcze kiedyś się spotkamy. może zauważysz mnie gdzieś na mieście, pośród tłumu - jak zawsze zagubioną, i wkurzoną o to, że ktokolwiek się o mnie ociera. może rzucę Ci się w oczy w komunikacji miejskiej - zaspana, z głową opartą o szybę i wzrokiem wtopionym gdzieś w dal. może nieświadomie zatrzymasz się, by przepuścić mnie na pasach, albo przejdziesz obok mnie w Naszym ulubionym parku. może jeszcze kiedyś Nasze spojrzenia się spotkają, i może stać Nas będzie na uśmiech...może jeszcze kiedyś oboje będziemy w stanie powiedzieć sobie "cześć" bez zbędnego bólu, który tak bardzo przeniknął Naszą znajomość... / https://www.facebook.com/pages/Veriolla-moblo/515711411908272
|
|
 |
|
Oni nie rozumieją tego, że czasem jeszcze muszę zostać sama, bez jakiegokolwiek towarzystwa. I tu nie chodzi o to, że nadal chcę umierać w ciszy i samotności, ale o to, że chcę pozbierać to co mam w sobie jeszcze żywe. Chcę uporządkować wspomnienia i wykrzesać z siebie tą iskrę, która sprawi, że moje życie zapłonie na nowo, że odnajdę sens w sobie, bo czuję, że od dawna go noszę. Ale oni nie wiedzą, nie rozumieją, że wewnętrzna żałoba może trwać dłużej niż każdemu się to wydaje. Poraniona dusza i złamane serce dochodzi do siebie dłużej niż stłuczone kolano, a ja swoją duszę raniłam kilkukrotnie pozwalając mu na ciągłe powroty. Dopiero teraz kiedy nie ma już nic ja jestem w stanie dokładnie zregenerować każdą swoją cząstkę, ale potrzebuję spokoju, ciszy i chwili zrozumienia. Nie jest mi z tym wszystkim lekko, ale staram się jak mogę, aby móc powiedzieć, że już w stu procentach wróciłam do normalności. Niech ktoś wreszcie to zrozumie. / napisana
|
|
|
|