 |
Cz. 2 Czasem życie wysłuchuje mnie do końca, lecz bywają momenty, w których zostaję kolejny raz boleśnie spoliczkowana. Czasem uparcie walczę, by dać życiu do zrozumienia, że jestem od niego silniejsza, ale dostaję ponownie bolesny cios, lecz tym razem, w serce. Czasem rozmawiam z życiem o uczuciach, które szarpią moje serce, ale tylko czasem..
|
|
 |
Uczucie między ludźmi jest perfekcją i finezją. Istnieje, rozpływa się, jest wróżką, czarodziejką. Unosi, spada w dół, utrzymuje równowagę. Broni go przed niewiernością, wynagrodzi gorzko zdradę. Uderza w serce, co raz głośniej, próbuje w nim zamieszkać. Opanowuje je w całości, cichutko skrada nasze serca. Gości w nim na chwilę, a chwila staje się wiecznością. Wyryta w naszych sercach, staje się naszą miłością. Zawsze przeciwstawia się każdej słabostce, dwoje ludzi objawia się w pojedynczej jednostce. Nic nie zniszczy tej więzi, bo w końcu jest prawdziwa. Każdą najtrudniejszą walkę o tą miłość- wygrywa. Ona nie musi szukać już tej właściwej ścieżki, bo nigdy się nie kończy i trwa do grobowej deski.
|
|
 |
Chcę mi się spać,leżę w łóżku zamyślona,oczy są małego rozmiaru i same się zamykają, bo są ciężarem, głowa jakby już od godziny śniła na jawie i wkręca mi schematy,nowe rozkminy i odciąga mnie od wspomnień. Kąciki ust wreszcie uniesione są ku górze, oczy mimo ciężkich powiek też się śmieją. I cieszę się, i jestem wolna. I mogę wszystko, Boże mogę nawet latać. Cały świat wiruje i mnie nie obchodzi, ludzie tak nagle nie są mi potrzebni i nie martwię się,że nikogo nie mam. I uwalniam się od szponów cierpienia, od sideł tęsknoty,pułapki żalu. I jest dobrze, w końcu jest dobrze. A wczoraj płakałam, było mi smutno,umierałam z tęsknoty i oszukiwałam samą siebie, wmawiałam sobie, że go nie potrzebuję, że sobie radzę, a dzisiaj mam to gdzieś i udawać już nie muszę. Świat widzę przez zielone okulary.I przepraszam Boże, może w Twoich oczach to grzech, bo zrywam zakazany owoc, rozkoszując się jego smakiem i jak Ewa nie umiem się powstrzymać.Więc jeśli w Twoich oczach to grzech, odpokutuję. /nutlla
|
|
 |
Wyjdź w nocy z domu. Złam zasady. Wykrzycz wszystkie żale i smutki. Zapal papierosa. Zaciągnij się wspomnieniami. Weź głęboki haust powietrza. Przemyśl swoje życie. Odrzuć przeszłość. Zapij smutki. Odizoluj serce od uczuć. Baw się. Nie trać czasu na miłość. Patrz ciągle przed siebie. Nie potknij się. Patrz w przyszłość. Narzucaj swoje zdanie. Bądź arogancka. Pyskuj. Bądź chamska. Stań się zimną, bezuczuciową suką. A na sam koniec odwróć się i zobacz, co ze sobą zrobiłaś. "Do widzenia! Może kiedyś spotkamy się po lepszej stronie świata!"- wykrzyknęło odbicie po drugiej stronie pękniętego lustra.
|
|
 |
Nie rozumiem siebie samej. Nie rozumiem swojego życia, toku myślenia. Nie rozumiem, jak często mogę wracać do przeszłości i nie ukazywać tego najbliższej mi osobie. Ciągle wieczorami zmierzam się z tym co było kiedyś, stykam się myślami z przeszłością, ale nie mówię o tym często. Nie dlatego, że nie chcę. Ja tego nie potrafię, wciąż robić. Bo czuję się wewnętrznie zagubiona w tym temacie. Tyle mam jeszcze nieposkładanych myśli i wspomnień, od których jestem uzależniona, od których nie potrafię odejść bądź uciec. To co do mnie ciągle wraca, rani. Rani, ale nie zawsze jest to mocny ból. Czasami po prostu to taki wewnętrzny ból, który zamieniam na chwilę słabości, na łzy. Niekiedy zaś jest to coś silnego, coś przed czym mogę się bronić całym ciałem, a i tak to we mnie uderzy. Bo dawne życie jest nadal we mnie. Wraca do mnie niczym bumerang. I tak będzie, dopóki nie poczuję, że mogę i chcę być szczęśliwa. Nie ułożę sobie życia dopóki nie wygram z tym co było, nie dam rady inaczej żyć.
|
|
 |
A czym jest lepsze jutro w obrazie sennych powiek, jak serce w pół złamane i w nic nie wierzy człowiek?
|
|
 |
Próbuję patrzeć w przyszłość, przeszłości niosąc brzemię. Czuję smak porażki, bo znów mam żyć bez Ciebie.
|
|
 |
To jest silniejsze. Ta nieodparta chęć pisania z Nim. Jest silniejsza ode mnie, od mojego wnętrza i od mojego serca. Wiem, że nie mam prawa robić sobie żadnych nadziei, że jeszcze będzie, jak kiedyś, że będziemy umieli ze sobą rozmawiać, ale może coś nam się uda naprawić? Może odbudujemy chociaż część naszego dawnego życia? Kiedyś rozmowy z Nim bardzo mi pomagały. Dziś są taką odskocznią od świata, spojrzeniem na życie z innej perspektywy. Z perspektywy dojrzalszej emocjonalnie osoby, która jest wzbogacona o masę doświadczeń. Dziś mogę mówić zupełnie inaczej niż kiedyś, ale wiem, że przy Nim właśnie mogę być tą dziewczyną, która potrafi okazać ból, smutek. Jest tym kimś przy kim mogę się złamać, kiedy coś mnie z przeszłości uderza w serce bądź duszę. Bo znał mnie wtedy, zna mnie dziś.. Może nie ma tak wielkiego wpływu na to co robię, co myślę i co czuję, ale wie co zrobić, co powiedzieć, aby dawne życie odeszło. Rozmowy z Nim pomagają mi poukładać, to co jest wciąż w rozsypce.
|
|
 |
Powinnam odejść od Niego. Nie powinnam w ogóle pojawiać się w Jego życiu i tworzyć mętliku. Ale nie umiem odejść, nie teraz, kiedy jesteśmy bliżej, a przynajmniej mam takie odczucie. Rozmawiamy coraz więcej i z dnia na dzień bardziej szczerze. Znów się otwieramy przed sobą, a może to tylko chwilowy wytwór mojej wyobraźni? Jednak kiedy widzę nasze poprzednie rozmowy, to naprawdę jest duża w nich różnica. Ta szczerość jest silniejsza. Momentami mam wrażenie, że jest tak, jak było kiedyś, ale jeszcze nie do końca. Chociaż chwilowo wszystko zmierza w dobrym kierunku. Czy na długo? A może to kolejna chwila, gdy wszystko będzie trwać parę dni, a później ponownie nastąpi wewnętrzny rozpad i znów wszystko legnie w gruzach, jak zawsze? Przecież nie może być idealnie, nigdy nie będzie. Ale teraz, kiedy jest tak inaczej.. Mam większą nadzieję na to, że jeszcze uda nam się coś odzyskać, że może uda nam się odzyskać naszą przyjaźń.
|
|
|
|