 |
Każdy czyn odnoszący się do innych przynosi jakiś efekt. Pamiętaj, że nie żyjesz na tej planecie sam i jeśli masz w sobie choćby odrobinę współczucia, miłości i dobroci, zastanów się kilka razy zanim zrobisz coś głupiego. Człowieczeństwo nie jest jakimś tam słowem, które opisuje wygląd fizyczny Homo sapiens. Określa sposób zachowania - istnienia w jakiś określony sposób, który czyni nas wyjątkowymi. Lew nie ma w sobie człowieczeństwa, ponieważ głodny nie cofnie się przed niczym, żeby zdobyć jedzenie. Czytałem o ludziach, którzy z głodu wyzbyli się człowieczeństwa i zabijali innych ludzi, żeby ich zjeść, ale czytałem również o takich, którzy woleli z tego głodu umrzeć niż złamać pewną granicę po której nie ma już powrotu do bycia człowiekiem. Nie wiem jak sam bym postąpił. Wiem jedynie, że ludzie zapominają, co to znaczy być człowiekiem - rozumną istotą, która zdaje się być wyjątkowym gatunkiem żyjącym na ziemi. Pomagać innym - moje marzenie.
|
|
 |
Zamykam na świat oczy, powieki tkwią we śnie. Gdzie głuchną wszystkie krzyki i słychać serca szept.
|
|
 |
jest cicho, jest głucho, jest pusto. leżymy obok siebie, a czuję jakby oddzielał nas od siebie gruby mur. próbujesz mnie dotknąć, ale strącam Twoją dłoń. odwracam wzrok, choć czuję jak uparcie się we mnie wpatrujesz. zamykam się w sobie. zamykam się na Ciebie. nic nie czuję. zero emocji, zero uczuć. straciłam resztki nadziei, kochany. nie widzę już szans na odbudowanie tego, co wspólnie zniszczyliśmy. zbyt wiele spraw zaczęło nas dzielić, zbyt wiele ostrych słów zostało wypowiedzianych. moje serce okryło się lodem, przestało był czułe na Twoją osobę. mówisz coś do mnie, ale ja nic nie słyszę, słowa odbijają się o moje uszy. wiem, że chcesz to ratować, że chcesz walczyć. niestety, ja się poddałam, przestałam tworzyć złudzenia, przestałam trzymać się kurczowo szansy, że usunę z pamięci ten cały ból, który mi zadałeś. to zbyt wiele, zbyt wiele jak na mnie. pytanie więc, co dalej? nasze drogi się rozejdą? czy nadal pójdziemy wspólnie przez życie unieszczęśliwiając się nawzajem?
|
|
 |
Jestem śmieciem, zniszczyłem wszystko nie tylko w sobie, ale też w innych.
|
|
 |
I. Znasz kogoś chwilę, a wydaje Ci się, że poznaliście się już dawno. Rozmawiasz z tą osobą i nie czujesz, że czas Ci jakoś wolno płynie, a wręcz przeciwnie. Przegadujecie pół nocy, aż nagle zdajesz sobie sprawę, że zostały wam tylko krótkie ułamki minut na sen. Jednak dla Ciebie to wciąż jest za mało, czujesz, że chcesz więcej, ale sen staje się silniejszy. Serce chce dalej prowadzić rozmowę i słuchać tych różnych opowiadań, tego głosu i śmiechu, gdzie czasami zwykłym żartem wywoływana jest fala ciepła i szczęścia, ale ciało opada bezwładnie i z Tobą wygrywa. Nie zdajesz sobie nawet sprawy, jak bardzo możesz się uzależnić od drugiej osoby, nie czujesz momentu, gdy tracisz grunt pod nogami. Zastanawiasz się czy dobrze robisz, czy możesz pozwolić sobie na taką zmianę w życiu, ale nie czujesz wątpliwości, jak kiedyś. Odczuwasz szczęście, czujesz, że ta znajomość na Ciebie dobrze wpływa. Nie boisz się mówić o sobie i nie boisz się słuchać błędów drugiej osoby, a wręcz przeciwnie.
|
|
 |
II. Akceptujesz swojego towarzysza i zastanawiasz się, jak długo ta znajomość będzie trwać. Wiesz, że nie chcesz znów się rozczarować i nie czujesz, że tak będzie. Zaczynasz żyć. Pierwszy raz od dwóch lat zaczynasz żyć i wierzyć w istniejące szczęście. Choć może to szczęście teraz jest oddalone od Ciebie o setki tysięcy kilometrów, to czujesz, że jest dobrze, jak jest. Chcesz czegoś więcej? To wiesz, że nie musisz się bać mówić o własnych marzeniach. Cieszysz się pierwszy raz tym co los podarował Ci w prezencie. Cieszysz się tym, że zyskałaś coś o czym jeszcze kilka tygodni temu marzyłaś, co było dla Ciebie nieosiągalne. Dostałaś, a raczej odnalazłaś kogoś przy kim potrafisz się uśmiechać, przy kim czujesz, że żyjesz. To niesamowite uczucie, bo wiesz, że dzięki Tobie ta osoba też się zmienia i zmienia swoje życie. To miłe, kiedy możesz powiedzieć, że Twoje szczęście jest w postaci jednej osoby, z którą dzieli Cię tyle kilometrów, a jednak dusze są wam tak cholernie bliskie.
|
|
 |
Kiedyś wydawało mi się, że wiem na czym polega szczerość i prawdziwe uczucie. Miałam wrażenie, że znam smak miłości i przyjaźni. Sądziłam i wierzyłam, że potrafię rozgraniczyć te dwa różne, ale jakże bardzo silne i podobne do siebie charakterem uczucia. Lecz myliłam się. Nigdy tego w pełni nie potrafiłam zrobić. Zawsze uciekałam w takie myśli, bo wydawało mi się, że to jest prosty sposób na oszukanie własnego serca przed wybraniem złej ścieżki, ale gdzieś pomiędzy tym wszystkim była chęć poznania czegoś niezwykłego, może bardziej ekscytującego? Uważałam, że przecież jestem młoda, że mam całe życie przed sobą, że nie muszę tak szybko dojrzewać, jak inni by tego chcieli. Jednak pomyliłam się we własnych analizach i rozmyślaniach. Pomyliłam się, bo wybierałam zawsze złe ścieżki. Często żałowałam, że na siłę chciałam komuś ufać, że chciałam, aby ktoś mógł ufać mi samej, Ale zrozumiałam dopiero po upływie czasu, jak to może człowieka zniszczyć.
|
|
 |
Kiedyś pisałem pięknie, potrafiłem wyciskać łzy. Była jedna dziewczyna, która płakała ilekroć zaczynała czytać me słowa. Mówiła, że są piękne, lecz sama piękniejsza od nich wszystkich była i będzie. Nie przyznam się, że sprawdzam co u niej, przyglądam się z boku. Wciąż patrzę na nią z błyskiem w oku. Martwię się często, lecz ból jest zbyt wielki by podejść i znowu usłyszeć jej głos. Nie spojrzę już w oczy jej, nie spojrzę na usta, nie dotknę ni dłoni. Ach,,, kolor jej włosów...
|
|
 |
Byłaś mą gwiazdą śmierci, odebrałaś ostatnią resztkę życia z mojego wnętrza i odeszłaś na wieki. Mam nadzieję,że nie dowiesz się, co teraz czuję.
|
|
 |
Ciężko oddychać tlenem wypełnionym dymem z pożaru, lecz nic nie potrafi ugasić żaru mego serca, jedynego organu, który jeszcze pracuje właściwie.
|
|
 |
Nigdy nie uwierzysz jak cierpiałem, kiedy odeszłaś. Nigdy nie zrozumiesz, co czułem, kiedy twa miłość zniknęła. Nigdy nie dowiesz się kim dla mnie byłaś. Nigdy nie powiem Ci jak wiele dla mnie znaczyłaś.
|
|
 |
Można cierpieć, wyć z bólu, uderzać pięścią w ścianę, krzyczeć lub pragnąć odebrać sobie życie. Można pytać Boga, dlaczego. Można upijać się do nieprzytomności, uciekać z tego miejsca, odciąć się od ludzi. Można cierpieć, wiem o tym. Zastanawiam się tylko czy istnieje jakaś granica. Może każdy człowiek ma swój limit bólu i pewnego dnia przyjdzie taki moment, że nie wydarzy się już nic złego. Może trzeba wypłakać się aż do wyczerpania, upić do nieziemskiej nieprzytomności, przeżyć próbę samobójczą i dopiero wtedy będzie wspaniale. Wtedy dopiero będzie można zacząć żyć. [ yezoo ]
|
|
|
|