 |
Przechodzisz obok niego, mijasz go szybkim krokiem i spoglądasz na niego kątem oka. W jednej chwili uśmiechacie się, budząc w brzuchu pogrążone w głębokim śnie motylki. Patrzysz na niego analizując każdy jego ruch, pociągniecie nosem czy marszczenie czoła. Masz ochotę przyłożyć sobie prosto w twarz , że jeszcze kiedyś był cały Twój, całe szczęście kryło się w sto osiemdziesięciu pięciu centymetrach wzrostu a teraz nie możesz zrobić nic i czujecie to oboje. Odchodzicie szybko, uśmiech znika z twarzy a serce podchodzi do gardła na myśl o przeszłości. Lubicie się tak zabijać.
|
|
 |
Każdego dnia spoglądam w swoje odbicie w lustrze, by sprawdzić co się we mnie zmieniło, by zobaczyć co sprawiło, że Ciebie nie ma dziś obok mnie. Oczy? Nie, to nie to, przecież od razu widać, że są zakochane, a w źrenicach wciąż odbija się Twoja twarz. Rysy twarzy? Może stałem się nieco starszy, ale czy to właśnie to? Przecież uczucia się nie starzeją, przecież to nie mogło sprawić, że odeszłaś. Bezradnie przewywam twarz zimną wodą i ponownie spoglądam w lustro. Stałem się zimnym jak arktyczne powietrze draniem, który kocha całym sobą. Zazdrość wdarła się w każdą komórkę mego ciała zabierając możliwość racjonalnego myślenia. Odeszłaś, bo zawiodłem. Nie mogę prosić Cię o drugą szansę, nie mogę stanąć przed Tobą i tak po prostu przeprosić. Serce wie swoje. Czekaj, skoczę jeszcze do kwiaciarni, mam nadzieję, że jesteś już w domu./mr.lonely
|
|
 |
dziewczyn nie można traktować jak rzeczy. jesteście zbyt piękne / jeden z wspaniałych.
|
|
 |
od kilku dni próbuję ubrać swoje myśli w słowa, ale za każdym razem, gdy się tego podejmę, po sekundzie wszystko zostaje zmazane. cała ta ukryta gra zaczęła mnie przerastać, wymknęła mi się spod kontroli i czuję jak obiera stery mojego życia. zaczyna kontrolować każdy jego aspekt, niszczy doszczętnie to co zbudowałam i próbuje wprowadzić zmiany, choć nie mam pewności, że będą lepsze. wiesz co jest najgorsze? że cząstka jego osoby zakotwiczyła się w moim sercu, że utknęła gdzieś między prawą a lewą komorą i każdego dnia uwiera mnie nieznośnie. przypomina o jego niebieskich oczach, przypomina o nieśmiałym uśmiechu, przypomina o każdym szczególe jego osoby. i chociaż wiem, że to zakazany rewir, nie mogę się z niego wydostać. błądzę tak nieporadnie i walczę ze sobą, chociaż dobrze wiem, że jestem na przegranej pozycji. za dużo się wydarzyło, za dużo słów padło, za dużo by teraz od tak, po prostu wrócić do punktu wyjścia.
|
|
 |
Czarna pustka, papieros w prawej ręce. Ciebie już nie ma, umiera moje serce.
|
|
 |
Utrata Twojego spojrzenia na świat, burzy moje poczucie świadomości.
|
|
 |
Ale to co czuję wewnątrz- niszczy mnie doszczętnie.
|
|
 |
Pierdol to, po prostu. Nie potrzebujesz ani jego, ani żadnej innej osoby, która Cię nie docenia. Jesteś najlepsza, najmądrzejsza, najbardziej seksowna, a każdego kto myśli inaczej, też pierdol. Możesz osiągnąć wszystko, bo wszystko co ważne, masz w sobie. Niech idzie do tamtej tandety, niech budują kiepskie związki, ale uwierz, że kiedyś przed snem, zajebiście zatęskni. Wiesz czemu? Bo byłaś inna niż wszystkie, po prostu. Dawałaś mu to, czego ona nie da mu nawet w połowie, w końcu jesteś najlepsza. Nieważne czy jest teraz z nią, nieważne co robi i gdzie, nieważne. On stracił, bo odpuścił sobie kogoś wartościowego. Ty straciłaś tylko dupka, który myśli fiutem, a nie sercem. Pozdrów go kiedyś na ulicy i szczerze współczuj tej marnej imitacji dziewczyny u jego boku. Niech chuja zżera od środka, że oto sam zrezygnował z najlepszej opcji./esperer
|
|
 |
Nie boisz się, że będziesz kiedyś żałował?
|
|
 |
Wszystko co we mnie znali, dawno już znikło./esperer
|
|
|
|