 |
brak mi wieczorów, kiedy nieznany był melanż
|
|
 |
Weź nie pytaj czemu się nie chcę zmienić....
Bo chyba mam na głowie ważniejsze problemy…
Spokojny sen… Tego chcę, daj mi to…
Ja wiem, że było źle, wiec czemu unosisz głos…?
Ale skończmy to… Włączmy coś… Jakiś film…
I oboje zaśniemy niezainteresowani nim…
I choć wiem, że to ze mną tylko czasami jest fajnie....
Jeśli mnie znów nie będzie rano… Zaczekaj na mnie…
|
|
 |
A kiedy wrócę, zanim poczujesz ulgę wielką...
Najpierw rzucisz we mnie wszystkim co będzie pod ręką…
I krzycząc na mnie spojrzysz mi w źrenice...
I zobaczysz w nich szanse na lepsze życie…
Nie zapewnię ci spokoju, nie zapewnię rutyny...
Częściej wahania nastroju, krzyki, i dziwne kminy…
Pieprzyć poczucie winy…żyje się tylko raz…
|
|
 |
By stąd wyjść… tylko z tobą i ruszyć
Tam, gdzie człowiek człowieka nigdy nie skruszy...
Gdzie nic nie zagłuszy nam spokoju…
Prócz tego, że sam czasem spieprzę coś… To nic nowego…
Kiedy zniknę, a ty wykrzykniesz, że jestem bucem...
Zaczekaj na mnie… Na pewno tu wrócę...
|
|
 |
Nawet jeśli kiedyś wyjadę… Zaczekaj na mnie…
Gdy ślepo pobiegnę za stadem… Zaczekaj na mnie…
Jeśli znów się pogubię… Zaczekaj na mnie…
Bo wrócę i wciąż może być jak dawniej…
|
|
 |
Kiedy znów gdzieś zniknę, jak tchórz zwieję stamtąd...
Zaczekaj na mnie, udowodnię Ci, że warto...
|
|
 |
``Jestem normalnym gościem; lecz mówią jak o draniu...
Wciąż rozbraja mnie twój uśmiech jak przy pierwszym spotkaniu…``
|
|
 |
Nie jestem ideałem i dobrze wiem to...
Że rzadko się starałem zmienić to nasze piekło...
Ale w tym jego piękno, że mimo wszystko...
Potrafimy to poskładać tylko po to by być blisko…
|
|
 |
Czułem, że czujesz to co ja, może się mylę
Czułem tak, gdy spojrzeniami spotkaliśmy się przez chwilę
I w moim innym świecie jesteśmy blisko
Ale tu bałem się, że mi pozwolisz spieprzyć wszystko
|
|
 |
Czuję to we krwi, ja i to miasto, żadne z nas nie śpi
Nie chodzi mi o to czy się ze mną prześpisz
Może też nie możesz zasnąć, proszę cię, uśmiechnij się
Może też stajesz do walki, ale upadasz na deski
Może czujesz to co ja i za czymś tęsknisz
Wszystkie myśli, uczucia, których nie masz gdzie pomieścić
|
|
 |
Może dałem Ci za wiele, cieszyłem się każdą chwila
Albo za mocno w to wszedłem, i może to Cie zpeszyło
Może to mnie zgubiło, zrobiłem Ci mętlik w głowie
Ale nie potrafiłem się oddać temu w połowie
I nie żałuje żadnej chwili spędzonej z Tobą
Za to żałuję każdej spędzonej bez Ciebie
Jesteś gdzieś, ja umieram wiedząc, ze mnie nie ma obok
I nie mam pojęcia, czemu to miało taki przebieg
Oglądaliśmy horrory, żaden nie był koszmarem
Normalnie bym się zesrał, lecz przy Tobie się nie bałem
Ale odczuwam horror, dzisiaj, tutaj, teraz
Bo nie ma Ciebie obok, i boję się jak cholera!
|
|
 |
Chciałem Twojego szczęścia i Ty widzisz to pewnie
Skończę w częściach, myśląc, ze Ty nie widzisz go we mnie
Miałem się nie angażować, ale wiecznie to robię
|
|
|
|