|
może za kilka lat miniemy się na chodniku , a nawet nie będziemy wiedzieć , a może będzie tak , że się do siebie uśmiechniemy , spojrzymy na siebie ze zdziwieniem i po chwili pójdziemy dalej , jakby nic się nigdy nie stało . może być też tak , że wpadniemy w sobie w ramiona i odnajdziemy gdzieś to szczęście , którego szukamy . może będziemy sobie obojętni . może nie będzie już któregoś z nas . może zapomnimy . może będziemy mieć się cały czas w głowach . chęć odnalezienia pozostanie w nas gdzieś . może być tak , że poznamy się na nowo kiedyś , gdzieś i pokochamy . może .
|
|
|
powiedział jej, że to koniec i odszedł. A ona jak wariatka zaczęła się śmiać krzycząc głośno- nawet tak nie żartuj. Jednak on nawet się nie uśmiechnął. Stał i patrzył się na nią jakby widział ją pierwszy raz. Łzy poleciały jej po policzkach, serce zaczęło bić jak oszalałe. Tysiące myśli z prędkością światła przeleciało jej przez głowę. Na jej twarzy widniał witraż skomponowany z żalu smutku i rozpaczy. Bez chwili zastanowienia powiedziała, że wszystko jest w porządku… Pobiegła do domu, choć ledwo stała na nogach, ale nie mogła się poddać, nikt nie mógł zauważyć, że coś jest nie tak . Wytarła łzy. Nie potrafiła nad sobą zapanować. Skulona usiadła na krawężniku, krzycząc, czemu to właśnie ona nie może ułożyć se życia z kimś kto jest dla niej wszystkim.?! Smutna, zalana łzami – nie podniosła się już nigdy..
|
|
|
pomimo Twoich zastrzeżeń zawsze uporczywie stawałam na swoim. pomimo Twoich słów zawsze dążyłam do spełnienia własnych wymagań. pomimo Twoich załatwionych spraw, zawsze robiłam na przekór . pomimo Twojej pomocy zawsze odrzucając ją radziłam sobie sama. pomimo Ciebie, byłam samowystarczalna. do czasu, gdy zrozumiałam czym jest miłość, mamo.
|
|
|
znów stajemy się mądrzejsi, bo dotarliśmy na skałę sumień czystych. znów poległych głos nas dotąd gnębi, ale nie martwimy się. bo jesteśmy My - najważniejsi , znowu razem, bez skażeń , bez niepotrzebnych słów. i znów stajemy tam, gdzie mało kto się odważył. znów włączamy tę grę, przez niektórych zwaną grę śmierci. znów to My zdobywamy kolejne levele . znów My wygrywamy , znów My dotarliśmy do wieczności szczęścia. My - przyjaciele.
|
|
|
co czuję do dziś? łyk wina w kieliszku z którego przedtem piła ona
|
|
|
mogę mówić ile dla mnie znaczysz , mogę to przecież wyrażać , czy też ukazywać. nie to, że mi się nie chce, czy coś - ale no przecież skoro jutro się wszyscy rozdupczymy to po jaką cholerę mam marnować swoje zdrowie, bo przecież ta nocka i tak byłaby spędzona z nią
|
|
|
Jest w moim życiu zaledwie od dwóch lat, ale wspólnych wspomnień, wszystkich chwil przeżytych razem - starczy na całą wieczność
|
|
|
też potrafię wrócić do domu, po czym szybko załączyć kompa. zagrać kilka godzin w metina, pozarywać do postaci w grze , a w międzyczasie powkręcać kogoś na gadu. pod wieczór wyjść na deskę, wypić kilka browców i wrócić ze zmęczenia kładąc się spać. mam tak samo, ale gdzieś pomiędzy tymi kilkoma czynnościami znajduję jeszcze miejsce na łzy.
|
|
|
z łatwością Ci mogę powiedzieć, że już Cię nie kocham. a łzy ? to kwestia przyzwyczajenia.
|
|
|
- jak mam ci to udowodnić? - po prostu mnie pocałuj. - nie mogę tego zrobić, przepraszam. - dlaczego ? - bo nie jesteśmy już razem. - jakoś z nią też nie jesteś, a ostatnio nie potrafiłeś jej odmówić. Po czym oddaliłam się od niego ze łzami w oczach. Szybko pobiegł za mną i swoim silnym ramieniem przyciągnął mnie do siebie łącząc nasze usta w całość.
|
|
|
mamy takie dni, w których nie potrafimy nagadać się nawet kilka godzin , ale są też te ciche dni, które zazwyczaj świadczą o kłótni , które informują mnie , że do gry znów powróciła Ona.
|
|
|
Myślę o Tobie dość często. Za często. Czytam nasze wiadomości, jakbyśmy pisali przed sekundą. Strony w pamiętniku zapełniam historiami z naszych wspólnie spędzonych chwil. Opis, który czytam, jako pierwszy, to Twój. Ranię sobie kostki na ścianie, kiedy nie mogę poradzić sobie ze wspomnieniami. Późnymi wieczorami spowiadam się pluszakom z miłości do Ciebie.
|
|
|
|