 |
szłam przez ciemne miasto, ulice były puste słyszałam tylko bicie swojego serca. ktoś wyskoczył zza rogu przyciskając mnie do ściany. - i co maleńka? teraz się policzymy. - powiedział znajomy mi głos którego tak bardzo nienawidziłam, nie widziałam jego twarzy. zaśmiałam się głośno odpychając go od siebie, ścisnął mój podbródek ręką grożąc mi. stałam bez ruchu, nie miałam możliwości jakkolwiek się poruszyć. wtedy ktoś się na niego rzucił, upadł na ziemię i tylko było słychać ciosy zadawane w brzuch. poczułam znajome perfumy to był on, złapał mnie za rękę przyciągając do siebie. - mówiłem że zawsze będę przy tobie gdy coś się będzie dziać złego. - powiedział ciągnąc mnie przed siebie .
|
|
 |
taki ciężar jak Ty miło dźwigać|| mryk.mryk
|
|
 |
siedzieć jak ta ciota obok zakochanych i myśleć o swoim ideale ||mryk.mryk||
|
|
 |
tej komedii, która utworzyła się z mojego życia nie przebije nawet 'Dlaczego ja?' |mryk.mryk||
|
|
 |
'Kiedyś była z chłopakiem, którego bardzo kochała. Po rozstaniu wmawiała sobie, że to było zwykłe zauroczenie, przyzwyczajenie. Jednak do dzisiajszego dnia nie może na niego patrzeć, bo mimowolnie łzy spływają jej po policzkach. Wciąż mówi, że jest silna, a kiedy pisze z innym chłopakiem zawsze opowiada swoją historię. 'Ja nie chcę mieć innego', powtarza. Teraz zakłada na uszy słuchawki i wsłuchuje się w rytm ich ulubionych piosenek. Ogląda jego filmiki w internecie. A kiedy poczuje ostry ból w sercu, mówi, że przynajmniej czuje że żyje.'
|
|
 |
|
patrząc gdzieś w pustkę wziął do płuc kolejnego bucha. - kompromis, dajesz mi pięć minut, a ja odpuszczam już na zawsze, więcej mnie nie zobaczysz. - zaproponował drżącym głosem na jednym wdechu. - stoi. - zmierzył mnie czule wahając się chwilę nad tym, co powiedzieć. w końcu zaśmiał się cicho, rozpoczynając słowotok. - uwielbiam, jak się śmiejesz. Twój szept po pocałunku, lekką chrypę. uwielbiam, gdy, tak jak teraz naciągasz sweter na dłonie i Twoje niepewne oczy, gdy pojawia się coś, co może Cię zranić. kocham Cię przytulać, głaskać po włosach, i chciałbym to robić teraz, i jutro, i za kilka lat. zasypiać przy Tobie, co dzień, i budzić się z Twoim lekkim oddechem na policzku. i w sumie, zabiłbym za Ciebie. - wybełkotał ostatnie słowa prawie niedosłyszalnie. postąpiłam krok ku Niemu, a nie mogąc wytrzymać zagęszczającego się w powietrzu bólu wtuliłam twarz w Jego bluzę. - pamiętasz? miało być na zawsze. - szepnął, a Jego serce wciąż biło miłością do mnie, którą ja z impetem zabijałam.
|
|
 |
tak bardzo chcę dotknąć Cię, ja liczę każdą chwilę, ja liczę każdy dzień ♥
|
|
 |
pamiętaj, że to uczucie nie zginie tak łatwo ||mryk.mryk||
|
|
 |
'Bo Ty jesteś zajebista! to sprawa jest oczywista' ^^
|
|
 |
a tak w ogóle to czemu jeszcze nie mam kogoś, kto podrapie mnie po plecach? ||mryk.mryk
|
|
|
|