 |
dzisiaj zostały mi tylko te ironiczne szwy na lewym łokciu. moja nieskazitelna pamiątka po uczuciu, zwanym miłością. biegłam cała zapłakana tylko po to, aby rzucić się w Twoje ramiona i naskarżyć na prowodyra łez. jak kilkuletnia dziewczynka skarżąca się swojemu ojcu. nie zważająca na czyhające przeszkody pod nogami, czy rozwiązane sznurówki ulubionych trampek.
|
|
 |
spokojnie żyjąc wiele radości doświadczasz, wciąż pniesz się w górę zamiast na dno się staczać.
|
|
 |
koniec z samotnością, żegnam złe wspomnienia osób.
|
|
 |
z kwiatka na kwiatek przeskoczyła obca, szybka, w pewną sylwestrową noc taka była z niej dziwka! ;)
|
|
 |
jej ekipa raczej nudna, ćpanie fety i techniawki, za to jej nowy chłopak chodził z nią na randki.
|
|
 |
tyle radości może dać Ci jedna chwila, ta jedna chwila, która cementuje przyjaźń.
|
|
 |
to boli tak, że chyba znów się najebie, bo nie wiem co kochałam bardziej świat czy Ciebie.
|
|
 |
zgaś tą wystudiowaną niechęć i ruszmy do nie wiem, na bakier z sensem. tam, gdzie poniesie nas niezrozumiała chemia, trzymając się za ręce, jak w tej piosence, dopóki widzę iskry na stykach spojrzenia.
|
|
 |
uwikłana w nasze sprzeczne sny. wieczne ja, wieczne ty. wieczne my.
|
|
 |
aż niemożliwe stanie się faktem, gdy raptem losu powiew poniesie świat ten. i natknę się na ciebie niespodziewanie, tonąc w marzeniu, które znam na pamięć. ♥
|
|
 |
łączyła nas tylko ilość wypalonych skrętów.
|
|
 |
lubiła wyglądać pięknie. mówiła 'spóźniam się' , bo chcę żebyś był dumny, trzymając mnie za rękę.
|
|
|
|