 |
trzeba mieć odwagę, by zamiast biec zacząć cofać i mimo rozdartych serc, wszystko zbudować od nowa.
|
|
 |
życie potrafi ranić, jak ludzie którym ufamy, mimo że obiecywali, że na zawsze będą już z nami, nie ma co się żalić, ani kogokolwiek ganić, trzeba iść wciąż drogą, choć stopy zaczęły krwawić.
|
|
 |
ona mogłaby tu ze mną być i szaleć do upadłego i mogłaby stąd ze mną wyjść i zawsze na mnie polegać, lecz tak mogło być kiedyś, teraz chyba już nic nie czuję skoro nie widzę w tym nic złego jak z innym się tu przytula.
|
|
 |
chcę stąd uciec, robię to, gdy zasypiam, ale gdy się budzę raj znika.
|
|
 |
nie pytaj co tam u mnie, dłuższa refleksja.
|
|
 |
wciąż tęsknię, Ty wiesz to, że często wspominam przeszłość, to wszystko niby za mną, lecz ze mną nadal.
|
|
 |
w sercu pusto, nie ma nic.
|
|
 |
siedziałam nieraz tak przy oknie, słuchając tylko ciszy, nawet nie wiesz jak to boli, gdy inny człowiek Cię niszczy.
|
|
 |
wolisz być wobec nich obojętna, przecierasz łzy, chciałabyś nie pamiętać.
|
|
 |
i tylko płacz gdy ktoś drogi mówi do widzenia
|
|
 |
czujesz tylko smutek, złość i wstyd, prócz tego nie masz już nic.
|
|
 |
i wariujesz i czujesz, że możesz za chwilę zrobić coś złego z tego powodu, oni mówią - zapomnij ją, ale nie ma ich teraz, oni teraz śpią, spod fotela wyciągasz broń i choć nie umiesz strzelać, to strzelisz mu w skroń, gówno prawda nic z tym nie zrobisz, i choć chciałbyś, jesteś zbyt dobry, ona teraz na zawsze odchodzi, a Ty nie umiesz strzelać i nie masz broni.
|
|
|
|