 |
|
Któregoś lipcowego dnia wyjdę z domu z butelką wódki pod pachą
i tą zaufaną osobą przy boku. Zawędrujemy w park,
usiądziemy na trawie i spijemy się oglądając chmury
i chrzcząc je najdziwniejszymi w świecie imionami.
Trzeźwiejąc wrócimy wieczorem do domów z odbitą na plecach zielenią. Szczęśliwe i od nowa puste. Puste a jednak przepełnione świadomością, że owe chwile są właśnie tymi które dają szczęście.
Te chwile, podczas których na głos wypowiada się marzenia
by być bliżej nich choć o jeden krok.
|
|
 |
|
dlaczego, dlaczego mi to robisz?!
|
|
 |
|
nie podchodź do życia poważnie, nie ma czasu na to.
|
|
 |
|
nie wiedziałam, że tak szybko coś między nami pęknie.
|
|
 |
|
zostaliśmy tak skonstruowani, że słabniemy gdy jesteśmy sami.
|
|
 |
|
często najprostsze myśli omijają nas właśnie dlatego, że są najprostsze.
|
|
 |
|
"Nie ma nic tak miekkiego i tak twardego jednocześnie jak serce"
"Jeśli o
|
|
 |
|
każesz trwać w niepewności, więc trwam.
|
|
 |
|
najdłużej kochamy tych, co nas porzucają.
|
|
 |
|
kubek kawy, szlug. i czuje się jak młody bóg ;d
|
|
 |
|
to dla nas jest słońce na niebie. :*
|
|
 |
|
ubieram się w zmysłowość Twoich najdelikatniejszych pocałunków. :*
|
|
|
|