 |
mężczyzna, który powie Ci, że jesteś piękna zamiast krnąbrnie palnąć, że 'niezła z Ciebie dupa'. facet, który tanią obmacywankę na przystanku tramwajowym zamieni w objęcie Cię swoimi ramionami tylko po to, abyś przez moment poczuła się bezpieczna jak kilkuletnia dziewczynka w objęciach ojca. mężczyzna, który kiedy zobaczy, że trzęsiesz się z zimna, elokwentnie odda Ci swoją bluzę, zamiast próbować Cię rozgrzać w nieco sprośniejszy sposób. ten, który pod Twoją bluzką będzie szukał serca, a nie biustu. mężczyzna, który zamiast klepnąć Cię w tyłek, czule pocałuje Cię w czubek nosa. facet, który przy kolegach, przedstawi Cię jako wybrankę serca, a nie dziewczynę na jedną noc. ten, który szybki numerek w publicznej toalecie zamieni na romantyczną noc, wyścieloną płatkami róż. mężczyzna, którego obecności dzisiaj już nie zaznasz.
|
|
 |
fikcja , w którą uwierzyliśmy .
|
|
 |
Jeśli nic do mnie nie czujesz, to dlaczego trzymasz mnie za rękę?
|
|
 |
14:14 - że ja o tobie myśle , masz gwarancje. że ty o mnie , nie mam żadnej.
|
|
 |
lubię wymyślać co chciałeś napisać, kiedy widzę chmurkę obok twojego nazwiska na czacie.
|
|
 |
parę łez nie sprawi, że świat będzie lepszy.
|
|
 |
już się nauczyłam, z łzy nie kleją złamanego serca.
|
|
 |
|
i w rezultacie czas oboje spędzamy samotnie. nie wiem czy chciałbym aby to wszystko było prostsze.
|
|
 |
i w rezultacie czas oboje spędzamy samotnie. nie wiem czy chciałbym aby to wszystko było prostsze.
|
|
 |
Dostaję obłędu kiedy jesteś gdzieś daleko Chcę Cię obok siebie nie wystarczy mi telefon.
|
|
 |
'na pewno mam jechać?' zapytał, podając swój bagaż kierowcy. 'tak, jedź, będzie dobrze.' skłamałam. wiedziałam, że wraz z jego wyjazdem, my nie będziemy już razem. ostatni raz pocałowałam go, łapiąc za rękę. odchodził, lecz ja jej nie puszczałam. podszedł do mnie, pocałował mnie w czoło i odszedł definitywnie. autobus odjeżdżał. zakryłam jedną ręką usta, bym nie krzyczała niczego. łzy już spływały mi po policzkach. na ramieniu poczułam dłoń jego przyjaciela. 'straciłam go. na zawsze. gdy mu pozwoliłam wyjechać, pozwoliłam, żeby nasz związek się rozpadł. sześć miesięcy to za dużo. on tam pozna nowe laski, w końcu na piłkarzy panienki lecą. zakocha się w jakieś i zapomni o mnie. mogłam go nie puszczać, owszem. ale do końca życia nie wybaczyłabym sobie tego błędu. tego, że przeze mnie on nie mógłby spełnić swoich marzeń. teraz.. teraz go nie mam. nie mamy siebie nawzajem. nie wiem co zrobię jak tu będę przyjeżdżać. straciłam ramiona, w których czułam się najbezpieczniej. straciłam siebie'
|
|
 |
jak głupia, czekam na to kiedy zaproponujesz mi wspólny spacer
|
|
|
|