 |
|
to uczucie do dzisiaj nie straciło na sile
|
|
 |
|
ciągniemy się na dno, co krok, co dzień, co noc
|
|
 |
|
porąbane to pożądanie, prócz tego nie czuję do Ciebie tu nic
|
|
 |
|
wiem, że masz już dość, daj mi rękę - chodź
|
|
 |
|
jeśli od kogoś kogo kochasz, ziom, dostałeś srogi wpierdol, to na pewno wiesz czym jest ból, pamiętasz to, na pewno, w szkole sucha gadka, "yyy, spadłem ze schodów", choć myśleli, że wpadłeś, ale pod osiem samochodów, dziś to nieistotne, gniew zdusił uczucia, to nerwobóle kłucia, duszności i ta bezsenność
|
|
 |
|
czasami nie chce Ci się żyć, chciałbyś leżeć w grobie, jeden problem może Ciebie wbić w glebę, jak nagrobek
|
|
 |
|
zmieńmy sposób myślenia, na sposób wierzenia Bogu, miłość istnieje, trzeba tylko po nią sięgnąć człowiek, teraz wstawaj i naprawiaj, bo ja tego za Ciebie nie zrobię
|
|
 |
|
po co te brednie, że dusza, że serce
|
|
 |
|
jestem już zmęczony tym całym niekochaniem
|
|
 |
|
"Jeśli nie używa pani serca, to co za różnica, czy będzie złamane, czy nie?"
|
|
|
|