 |
kłamałem za każdym razem, kiedy mówiłem, że przetrzymam ciebie i tego siebie, którego nie znałem.
|
|
 |
kiedy sam tu leżę i rozpamiętuję, to zaczyna mnie wszystko boleć i myślę o takich rzeczach, od których muszę płakać i krzyczeć, bo tak ich nienawidzę.
|
|
 |
nie mówię, nie otwieram ust, bo już mi niewymownie żal moich do ciebie słów.
|
|
 |
pamiętasz, nieobecna? wysyczałaś którejś nocy, że wszystko co w twoim życiu najgorsze, spotkało cię przy mnie. opanowała mnie wtedy taka wielka niemoc, że nie potrafiłem wypowiedzieć najprostszego nawet słowa. ale zresztą... cóż mógłbym wykrztusić poza tym, że nikt nigdy nie powiedział mi czegoś tak potwornie przygnębiającego?
|
|
 |
nie czuć strachu, nie pożądać co cudze kochać, a światu nie kłaniać się już w ogóle
twardo na ziemi, choć wciąż bujam w obłokach brzydzę się ludzi, a jednak ciągle ich kocham nie chcę myśleć, a nadal się zastanawiam
Nie mam nic, a czuję jakbym wszechświat posiadał
|
|
 |
wiedzieć na pewno, że gdzieś tu jesteś i wiesz, że wiesz to i chyba wyjdziesz ze mną
|
|
 |
dobrze pamiętam to nie było dawno temu, widok z wysokiego piętra na życie pełne problemów
|
|
 |
bądźmy ze sobą w zgodzie, nie traćmy, z Tobą jest mi raźniej, właśnie, więc dlatego kocham Cię kurwa strasznie
|
|
 |
przekraczam granice, między nami przemycam emocje
|
|
 |
jak żyjesz, kochanie, beze mnie? dlaczego żyjesz?
|
|
|
|