 |
siedzę i czekam, aż ktoś mnie uratuje i nienawidzę siebie za to, bo przecież nie mam kurwa pięciu lat.
|
|
 |
niekoniecznie jaram się tym, co podsuwa mi wzrok
|
|
 |
spotykam czasem je- gadamy
mówiły, że jest fajnie- kłamały
|
|
 |
kontrasty przekreślają noty na karcie ocen,
wolne wieczory, potem za szybkie noce
|
|
 |
ale sami wybrali, prawo, pierwszy wolny wybór
może poza ćpaniem prowadzącym aż na ostry dyżur,
słabe dupy z nich zrobiły słabych mężczyzn
|
|
 |
chodź ze mną daleko stąd, a rap niech zagra nam tle
|
|
 |
nie lubię ludzi, kiedy studzi ich strach
|
|
 |
ulegam tej największej z wszelkich pokus,
za chwilę znikam zostawiając tylko zapach prochu
|
|
 |
Oszaleję jeśli on natychmiast nie powie mi, że mnie kocha.
|
|
 |
zostawiam wszystko. uczę się porzucać. studiuję okrucieństwo. stygnę. jestem zdruzgotany, jestem wypalony. wiele, bardzo wiele jest we mnie zniszczonego. ratuję, co się jeszcze nie spaliło. tych, co znam, zmuszam do wiecznego ruchu w mojej głowie. nie liczę, że ktokolwiek da mi ukojenie. jest inaczej.
|
|
 |
to już chyba rok, odkąd na ciebie nie patrzę.
|
|
|
|