 |
|
stroję się dłużej niż zwykle. włosy wiąże w nienaganny warkoczyk, na nogi zakładam cienkie, czarne rajstopy, wciskam się w czarną spódniczkę, przez głowę już wciągam bluzkę w kwiatki i narzucam na ramiona czarny sweterek. przejeżdżam tuszem po rzęsach, delikatny róż ląduje na policzkach, usta przeciągam jasno-różowym błyszczykiem. dziś czwartek. w czwartki mijamy się na schodach między I a II piętrem
|
|
 |
|
jestem z siebie dumna. wreszcie jestem czyimś problemem, przez którego nie można w nocy spać, rozmyślając nad różnymi opcjami ' co by było gdyby'. role się odwróciły skarbie
|
|
 |
|
zdecydowanie przydałby mi się melanż. Taki z piciem wódki z gwinta przy ognisku i gitarą w tle.
|
|
 |
|
Chodziło jej o jakąkolwiek zmianę, niekoniecznie lepszą.
byleby , coś zmienić, by zniszczyć tę rutynę dnia codziennego.
|
|
 |
|
- nigdy jeszcze nie spotkałem tak wrednej osoby. - cieszę się, że ktoś wreszcie docenił moje starania.
|
|
 |
|
kiedy widzimy ciągle tych samych ludzi stają się oni w końcu częścią naszego życia. a skoro są już częścią naszego życia, to chcą je zmieniać. jeśli nie stajemy się tacy, jak tego oczekiwali, są niezadowoleni. ponieważ ludziom wydaje się, że wiedzą dokładnie jak powinno wyglądać nasze życie. natomiast nikt nie wie, w jaki sposób powinien przeżyć własne życie..
|
|
 |
|
uwielbiam ten moment gdy wznoszę toast krzycząc wypijmy zdrowie frajerów bo to dzięki nim mamy zagwarantowaną rozrywkę cało dobową a w drzwiach mieszkania stajesz ty i słysząc mój toast wycofujesz się z pola gry.
|
|
 |
|
Piję tylko 3 razy w roku: sylwester, urodziny i kiedy się da.
|
|
 |
|
nie bolało, że musiałam odejść. bolało, że nic nie zrobiłeś, abym została. / love.love.love
|
|
 |
|
żałosny, pojebany, głupi, idiotyczny, tępy, kretynowaty, bez mózgi frajer którego kocham.
|
|
 |
|
nie lubię się z Tobą nie dogadywać - nawet nie wiesz jak mnie to boli.
|
|
|
|