|
nigdy nie znajdę miłości słoszej niż Twoja
|
|
|
razem z tobą cieszyć się życiem, przytulać do siebie, obdarzać uczuciem, być dla ciebie wszystkim.
|
|
|
nawet nie wiesz ile Ci zawdzięczam, ile uśmiechów na mojej twarzy jest właśnie dzięki Tobie, ile rumieńców spowodowały Twoje słowa, jak przechodzą mnie dreszcze gdy patrzysz na mnie, a gdy dotykasz mojego ciała czuję jak przez mój brzuch przelatuje mnóstwo kolorowych motyli. to przy Tobie przeżywam swoje najpiękniejsze chwilę, razem budujemy nasz dom, który ma już mocne fundamenty. jesteś moim lekiem na całe zło, moim cudem chodzącym po ziemi, jesteś i ja jestem.
|
|
|
Moje serce bez Ciebie byłoby jak niebo nocą bez gwiazd. Bez sensu.
|
|
|
Jego oczy nie od dziś są mi bliskie. Jego zapach zawsze będzie ponad przeciętność. Jego usta graniczą z cudem. On sam jest całym światem.
|
|
|
już raczej nie będziemy mogli zacząć od nowa
lecz pamiętaj, że jesteśmy ustawieni na browar
|
|
|
denerwowało Cię moje uzależnienie od lizaków. to że lubiłam zielony. także to że zawsze spóźniałam się bo nie nosiłam zegarka uważając że szczęsliwi czasu nie liczą, to że pije browary nad wisłą, że krytykowałam Cię co chwile za Twoje poglądy na różne tematy. pieprz sie, uwielbiam to robić
|
|
|
mówią, że źle traktuje ludzi. a może to ludzie traktują źle ją? i to, że ona odwdzięcza im się tym samym jest dobre? może mimo wszystko jest zachowanie jest jak najbardziej odpowiednie.
|
|
|
założyła sukienkę, którą tak bardzo lubi, wyprostowała włosy, pociągnęła usta jaskrawoczerwoną szminką. poszła na spotkanie z nim. siedział na przystanku z swoich szarych dresach i wielkiej koszulce ze słuchawkami w uszach, stanęła mu przed oczami, zabrala słuchawki, uśmiechnęła się i powiedziała - to nasze ostatnie spotkanie, teraz spierdalaj z mojego życia, nie chce Cie znać, wystarczająco dużo syfu narobiłeś mi w sercu. odeszła niczego nie żałując, nawet nie było jej przykro.
|
|
|
jesteś tak żałośnie niedorosły.
|
|
|
|