 |
I dziś po raz piewszy od wielu miesięcy spojrzałam się na mężczyznę, który nie był Tobą. Nieważne, że suzkałam w nim rzeczy podobnych do Ciebie , ważne jest to, że się nim zainteresowałam ..
|
|
 |
I szczelnie zamknęła dzwi przed miłością.
|
|
 |
Wiem, że jestem skomplikowana, ale zawsze próbowałeś mnie zrozumieć. Walczyłeś z moimi humorami, pretensjami. Myśłam, że zrozumiesz, że gdy odeszłam powinieneś za mną pobiec i błagać, żebym wróciła. Wiesz, że bezgranicznie Cię kocham ..
|
|
 |
Czasem mam ochotę, aby pobiegnąć do Ciebie , rzucić Ci się na szyje i powiedzieć, że nie mogę bez Ciebie funkcjonować. Potem tłumaczę sobie , że jestem zbyt dumna by to zrobić. I przchodzę obok, niezwracając nawet uwagi .
|
|
 |
Patrząc realistycznie na swoje życie stwierdzam, iż nic już nie posiadam .
|
|
 |
skarbie, czemu łamiesz mi serce ?
|
|
 |
jestem po prostu kolejną dziewczyną, która wierzy w coś, co nigdy się nie wydarzy.
|
|
 |
nie wiem czy to kwestia frustracji czy naiwności, ale nie potrafię Cię znienawidzić. nawet dzisiaj, kiedy stojąc przede mną, zwyczajnie obsypujesz mnie obelgami mam ochotę się na Ciebie rzucić i zacząć całować. tak seksownie marszczysz czoło, kiedy się złościsz. kocham Cię, mój melodramatyczny dupku.
|
|
 |
piszę ze świadomością, że brakuje słów które byłyby w stanie opisać moje uczucie względem Ciebie. wdzięczność za każdy poranek, kiedy wstaję ze świadomością posiadania Twojej miłości.
brak słów, aby opowiedzieć o moim szczęściu, którego sam jesteś autorem.
ostatnie pół roku, które było dane mi spędzić w Twoich ramionach, było tymi najpiękniejszymi miesiącami jakie kiedykolwiek było mi dane przeżyć.
słowa 'kocham Cię', mogą się tutaj wydać błahe, proste i nic nie znaczące.
jednak właśnie przez te 2 zwyczajne słowa chciałabym wyrazić moje potężne uczucie względem Ciebie. uczucie, które jest tym najpiękniejszym. tym, które chcę aby trwało wiecznie.
|
|
 |
przysięgam, że dałabym mu w twarz. dałabym, gdybym tylko miała pewność, że mi nie odda. jednak od dłuższego czasu jestem pełna obaw, że jest zdolny posunąć się nawet do tak desperackiego kroku, względem mnie.
|
|
 |
siedziała na schodach, szkolnego korytarza. ówcześnie wybiegając z klasy. zaciskając pięści starała się, ustatkować swój oszalały rytm oddechu. płakała. zanosiła się płaczem z bezsilności. właśnie wtedy, zadzwonił dzwonek. tabuny ludzi, zaczęły przewijać się koło niej. każdy tylko spoglądał na nią obojętnie, nie pytając nawet czy potrzebuje chusteczki. właśnie wtedy zjawił się on. stanął przed nią, zarzucając na ramie swój plecak. - dlaczego Ty płaczesz? - zapytał, unosząc ironicznie jeden z kącików swoich ust. udając, że nie zna powodu jej łez. - przez Ciebie, bydlaku. zadowolony?! - wykrzyczała, bez zastanowienia. zagryzając z całej siły, zęby. - nawet nie wiesz jak bardzo. - odpowiedział. puszczając do niej oczko, odwrócił się i odszedł, pełen satysfakcji.
|
|
|
|