 |
Nieobecność powoduje, że serce traci na wadze.
|
|
 |
Co byś zrobił, gdybym wyszła na miasto z papierosem w ręku, w rozciągniętym swetrze, który pachniałby tanim wińskiem, a na mej twarzy widniałyby ślady rozmazanego tuszu do rzęs?
|
|
 |
Lubię jak jesteś tak mega zazdrosny i udajesz, że wcale tak nie jest.
|
|
 |
Mógłby do mnie dziś zapukać sam książę z bajki, a ja i tak wykrzyczałabym mu w twarz, że kocham Ciebie.
|
|
 |
Gdybym miała wybierać między kochaniem Ciebie, a oddychaniem, to wzięłabym ostatni oddech by powiedzieć, że Cię kocham.
|
|
 |
Ktoś nazwał moje szczęście Twoim imieniem, wiesz?
|
|
 |
Gdybym miała ogon, to mogłabym Ci pokazać, jak bardzo się ciesze na Twój widok.
|
|
 |
W moich oczach jesteś doskonały.
|
|
 |
Najlepszy chłopak na świecie? Ten, który stanie z Tobą na końcu molo i poczeka na największą falę, a później śmieje się, że cali jesteście mokrzy, a wszystko po to, żeby zobaczyć uśmiech na Twojej twarzy.
|
|
 |
Taaaak. Te krzywe serduszka w zeszycie są z miłości do Ciebie.
|
|
 |
Uzależnienie jest charakterystyczne dla każdego opartego na zauroczeniu romansu. Wszystko zaczyna się, kiedy obiekt Twojego uwielbienia obdarza Cie dawką oszałamiającego u halucynogennego środka, o jakim nigdy wcześniej nawet nie ośmieliłabyś się pomyśleć. Ten emocjonalny narkotyk składa się z porażającej miłości i przyjemnie drażniącej ekscytacji. Wkrótce zaczynasz łaknąć tego silnego zainteresowania równie obsesyjnie, jak każdy ćpun na głodzie. Kiedy narkotyku zabraknie, natychmiast chorujesz, szalejesz, słabniesz ..
|
|
 |
.. W następnym stadium, wychudzona trzęsiesz się w jakimś kącie, przekonana, że jesteś gotowa zaprzedać duszę lub obrabować sąsiada, żeby dostać to choćby tylko jeszcze jeden raz. Tymczasem stajesz się coraz bardziej odpychająca dla obiektu swojego uwielbienia. Patrzy na Ciebie, jakby Cię nigdy wcześniej nie widział, a już na pewno nie jak na kogoś, kogo kiedyś tak namiętnie kochał. Ironia tkwi w tym, że nawet nie możesz go bardzo o to winić. No bo przyjrzyj się sobie. Jesteś żałosnym straszydłem, sama się nie poznajesz.
|
|
|
|