 |
Martwi mnie tło szare jak ona, gdy w weekend definiuję życie.
|
|
 |
Wypiliśmy morze wódki na baletach o których już nikt nie pamięta, obiecaliśmy sobie tyle, że niemożliwe nabiera nowego znaczenia jak stacja w święta.
|
|
 |
Przez te długie wieczory gubimy algorytm.
|
|
 |
Zna miasto i ma miejsce, w dłoniach ma otwartą perłę, widać potencjał po ruchach i widać, że lubi rap.
|
|
 |
Zbyt podatni, gdy wszyscy wokół mają maski.
|
|
 |
Spróbuj wejść w moje buty, przy zderzeniu nie wypaść.
|
|
 |
Nadal rzeczywistość taka sama jest, oni mają podane, a ja mam ganiać gdzieś?
|
|
 |
Zdrowa będzie chwilowa rozłąka.
|
|
 |
Patrzę po pyskach i mądrość z nich nie bije.
|
|
 |
Pytasz, czy Twoje plecy mam? obchodzą mnie na nich tylko dreszcze.
|
|
 |
Tak mi z sobą nie do twarzy, tak bym chciała siebie kryć, ale kiedy na mnie patrzysz nie potrafię inną być.
|
|
 |
Jak dobrze umieć być tym kim się nie jest, ja umiałam nim przyszedłeś Ty, dla Ciebie jestem sobą i choć to tak mało jest, nie potrafię być przed Tobą nikim więcej.
|
|
|
|