 |
Odgrywam swoją rolę najlepiej jak potrafię.Śmieję się z żartów,które zapewne kiedyś wydawałyby mi się śmieszne.Ale nie w tej chwili.Może śmieje się ciut za głośno i ciut nienaturalnie.Ale żadne z moich przyjaciół zdaje się tego nie zauważać. Wszystko po to by on myślał ,że nie jest dla mnie tym całym pieprzonym światem.Że radze sobie bez niego.I mam się dobrze. Co z tego,że to tylko gra.Wszyscy coś udajemy.Nikogo przecież przez to nie krzywdzę.A to,że zmuszam serce do maskowania uczuć,to już inna sprawa. Z czasem zrozumie,że nie miałam innego wyjścia. Nie mogłam pozwolić się mu poniżyć/hoyden
|
|
 |
Papieros przywołuje wspomnienia,które próbowałam ukryć gdzieś na dnie poharatanego serca.Pojawiasz się zawsze.A może ja już nie mam siły na spotykanie Ciebie? Nawet w mojej głowie. Cholernie mi ciężko nie móc Cię kochać.I jeśli musieliśmy się rozstać,bo tak chciał los,to co po co były
te wszystkie uśmiechy,wyznania i pocałunki? Po to by moja pamięć nie była pusta tylko zapełniona obrazkami,które uniemożliwiają mi pójście na przód.Chyba coś Ci losie nie wyszło ! Mogło obyć się bez bólu/hoyden
|
|
 |
tu Ciebie nie ma, to tylko wyobraźnia...
|
|
 |
Nie mam mocy wyparcia czegoś z pamięci..Zawsze będę o nim pamiętała.Ale nauczyłam się wspominać go ze spokojem.I gdy ktoś pyta mnie o przeszłość,powracam z lekkim uśmiechem do tamtych chwil. Uśmiecham się do wspomnień które,trwale ulokowały się w sercu. Potrafię powiedzieć,że jego już nie ma./hoyden
|
|
 |
Ile jeszcze czasu będzie musiało upłynąć nim z czystym sumieniem powiem ,że twój widok nie robi na mnie żadnego wrażenia?Że serce nie przyspiesza na dźwięk twojego imienia? Ile to potrwa,nim z pewnością siebie powiem,że wygrałam z wspomnieniami? Kiedy przeszłość nie będzie miała dla mnie żadnego znaczenia i nie będę do niej wracać,a jedynie będzie liczyć się przyszłość będę pewna,że nauczyłam się żyć bez Ciebie/hoyden
|
|
 |
-uśmiechnął się do mnie i podszedł, zatraciłam się w Jego oczach, a On mówił... - i co było dalej? - obudziłam się...
|
|
 |
Popatrz mi w oczy i powiedz coś czego nikt nigdy w życiu nie odgadnie. / niemalipyxd
|
|
 |
Nie chciałam wiele.Chciałam tylko,żebyś mnie kochał,był przy mnie kiedy bym Cie potrzebowała i przede wszystkim,żebyś mnie nie ranił.Żadnych deklaracji i obietnic.Już dawno przestałam wierzyć w słowa.Bo one choćby nie wiem jakby były piękne,są tylko słowami.Chyba trudno mnie w takim razie kochać bo nie ma Cię dziś przy mnie.Zostawiłeś mnie zagubioną,z natłokiem myśli i pękniętym sercem. Szach mat.Przegrałam miłość,która sprawiała ,że byłam tak niewyobrażalnie szczęśliwa/hoyden
|
|
 |
Zanim odszedłeś tak na dobre.Tak na zawsze.Nauczyłam się na pamieć każdego elementu twojej twarzy. Zapamiętywałam jak marszczyłeś czoło gdy intensywnie nad czymś myślałeś. Jak z cierpliwością tłumaczyłeś mi niepojęte dla mnie funkcje matematyczne. Zabawnie przy tym wyczekując aż powiem,że zrozumiałam.Patrzyłam z ogromna zachłannością w oczy które kochałam i śmieszne piegi które tak lubiłam.Wszystko po to by za jakiś czas móc sobie z dokładnością to przypomnieć. Po prostu nigdy nie chciałabym zapomnieć tego co było w tobie dla mnie najcenniejsze. Zawsze chce pamiętać człowieka,którego tak bardzo pokochałam/hoyden
|
|
 |
Znosiłam wszystko,by tylko go nie stracić.Znosiłam to,że mnie ranił.Bo jego strata wydawała się wtedy dla mnie końcem świata.Tak bardzo go kochałam. Uzależniłam się od jego dotyku,pocałunków i obecności...Nawet nie zauważyłam kiedy przestałam być sobą.Tą niezależna dziewczyną. Chciałam ponad wszystko zatrzymać go przy sobie. Na nic okazały się moje starania.Zostawił mnie. Na początku bardzo cierpiałam.Ale później zaczęłam się na nowo uczyć wolności.Znów stałam się ta osobą którą byłam zanim go poznałam.Zanim zmieniłam się w robota który był zaprogramowany tylko dla niego/hoyden
|
|
 |
Biegłam przed siebie,czując zimny powiew wiatru na rozgrzanej od płaczu twarzy.Chciałam uciec jak najdalej od miejsca które kojarzyło mi się z Tobą.Od domu który słyszał tyle naszych zwierzeń i tajemnic.Tam każdy kąt przypominał mi Ciebie,tam wciąż utrzymywał się delikatny zapach twojej wody po goleniu.Chciałam tak biec dopóki wystarczyłoby mi sił,dopóki ciało nie odmówiłoby posłuszeństwa. Nie mogłam zostać tam ani minuty dłużej. Dostawałam wspomnieniami po twarzy,w momencie gdy próbowałam się pozbierać.Szeptał mi bajki na dobranoc.I mówił,że kocha.Kocha najbardziej na świecie.Ktoś kiedyś powiedział,że szeptem się nie kłamie.Uwierzyłam mu.I sama stałam się oszustką własnego serca.Myślałam,że to co czuje do mnie jest szczere i prawdziwe.Wbiegając na tory w ostatnim momencie zauważyłam nadjeżdżający pociąg.I to była przełomowa chwila.Miłość o mało mnie nie zabiła!Wróciłam do domu.Usunęłam pamiątki,nasze fotografie,otworzyłam okna by
pozbyć się twojego zapachu.I zaczęłam żyć /hoyden
|
|
 |
ile razy mam się jeszcze do Ciebie uśmiechnąć, żebyś w końcu zrobił ten krok?!
|
|
|
|