 |
|
Boże, tylko pozwól zapomnieć skoro nie mogę go mieć.
|
|
 |
|
wszystko się zmienia, zauważ.
|
|
 |
|
tak bardzo jak chcę ciebie już dawno niczego nie chciałam
|
|
 |
Jestem idealnym przykładem na to, że po ciężkich przeżyciach - można żyć. Nieważne jak bardzo będzie wydawało się to nierealne. Pomimo, że wydaje się, że lepiej odejść niż walczyć. Sama kiedyś w to nie wierzyłam, wydawało mi się to głupie, lecz z czasem rzeczywiście jest lepiej. Trzeba zrozumieć, że ucieczka nie jest rozwiązaniem. Wiem, że teraz siedzisz, płaczesz i wydaje Ci się, że świat się dla Ciebie skończył, ale to nieprawda. Można przestać się przejmować. To jest łatwiejsze niż Ci się wydaje. Jeśli spróbujesz to zrozumieć, z czasem Ci się uda. Masz wiele marzeń do spełnienia, plany na przyszłość, kolejną miłość przed sobą, być może tą ostatnią, prawdziwą. Tylko daj sobie szansę. Masz tylko jedno życie. Z czasem przekonasz się, że jest ono naprawdę cenne.
|
|
 |
"Nigdy nie widziałam żeby miłość dwojga ludzi była tak silna i niezwykła. Miłość homoseksualistów jest najpiękniejsza. Wiesz ile oni muszą przejść dla siebie? Ile razy spotykają się z nietolerancją? Ale mimo to...Oni się nie poddają. Żyją dla siebie. Żyją dla swojej drugiej połówki. Ta miłość jest najpiękniejsza". ~ L.S.
|
|
 |
Od pierwszych sekund, z każdym kolejnym słowem chcę Cię więcej, chcę Cię słuchać, poznawać. Uśmiecham się w odpowiedzi na Twoje gesty i tak cholernie kręci mnie Twoja bezpośredniość, szczerość, które przemawiają w zdaniach o Twoich planach na przyszłość, gdzie stanowię priorytet. Jeszcze trochę mocniejszy nacisk na pedał gazu i zwariuję - bezapelacyjnie oszaleję na Twoim punkcie.
|
|
 |
Tamtego poranka nie chciałam się z Tobą żegnać. Nadal nie chcę. I tylko dlatego, że pożegnałam Cię już oficjalnie - dla świata oraz Twojej podświadomości, nie żegnam Cię tu, w sercu, podświadomie łaknąc choć jednego grama Twojej obecności.
|
|
 |
Utrzymujemy się na tej cienkiej granicy przyzwoitości doskonale świadomi tego, że kolejny krok może wszystko rozsypać, może wywołać tu burzę, może doprowadzić do zdarzeń, zmian w relacjach, których oboje nie chcemy, oboje się boimy. I wiemy, że to wszystko - każdy oddech, ruch i myśli idą w niewłaściwym kierunku, jeśli to ma się skończyć spokojnie, lecz brniemy w to, bo zachcianki naszych serc oraz ciał mają swój kierunek. I prawdopodobnie popełniamy jeden z większych błędów naszego życia, lecz jest tak cudownie, tak idealnie, że jeśli to ma wyglądać za każdym razem w ten sposób to chcę więcej, dużo więcej i Ciebie, Ciebie ciągle. Chodź tu już. Przysuń się bliżej i na tę chwilę zapomnijmy o moralności, być może potem będzie łatwiej się pożegnać.
|
|
 |
Twoje pocałunki za każdym razem moim życiowym ewenementem.
|
|
 |
Po dziesięciu dniach gorącego śródziemnomorskiego klimatu, znów wychodzę tutaj, w te pełne chłodnego powietrza wieczory na balkon. Znów ścianki kubka pełnego kawy parzą mnie po dłoniach. Tym razem jednak dodatkiem są ramiona lekko obejmujące mnie w talii i cichy szept, żebyśmy wracali do środka, bo za chwilę zacznie padać. Po kilkunastu minutach pierwsze krople uderzają o szyby, mieszając się z odgłosem naszych przyspieszonych oddechów i moim mimowolnym zastanowieniem, która część Jego ciała jest bardziej bezwstydna - czy dłonie ściągające ze mnie kolejne ubrania, czy wargi wykonujące tak wirtuozyjną serię pocałunków na każdym skrawku mojej skóry.
|
|
 |
Ściąga ze mnie koszulkę pomimo tego, że nie chcę Mu pokazać swoich pleców. Obraca mnie tyłem na swoich kolanach i cicho się śmieje. - I przez to miałbym przestać Cię uwielbiać? Przez schodzącą Ci z pleców skórę? - mamrocze z coraz większym uśmiechem. Daje mi serię buziaków biegnącą wzdłuż kręgosłupa. - Głuptasie Mój, nie przestanę nawet gdyby ta skóra schodziła Ci z całego ciała, nawet jeśli się zestarzejesz i będziesz mieć tysiące zmarszczek, nawet jak będziesz dla całego świata całkiem ohydna, dla mnie pozostaniesz moim prywatnym cudem tego świata. Nie wiesz nawet jak precyzyjnie mnie na to zaprogramowałaś.
|
|
 |
|
Należę do tych osób, którym - kiedy się złoszczą i denerwują - łzy napływają do oczu, co jest okropne, bo tak bardzo chcesz być silnym, ale i tak masz tę przeklętą wodę w oczach.
|
|
|
|