![Opowiem Ci coś usiądź i posłuchaj. Był zajebistym typem człowieka. Uwielbiam takich ludzi nie był nad wyraz mdły nie chciał koniecznie się każdemu przypodobać. Powiem lepiej w dupie miał opinie o sobie. Właśnie to mnie do niego ciągnęło zawsze mówił to co naprawdę miał na myśli nawet gdyby miało to kogoś urazić. Wkręciłam się strasznie. Żyliśmy tak od baletu do baletu. Zaczęło mi zależeć. Słuchaj dalej teraz będzie ciekawie. Wyobraź sobie powiedziałam mu to prosto z mostu tak jak on miał to w zwyczaju robić. Myślę że odpowiedź Cię nie zaskoczy. Nie był chętny na związek trudno szkoda ale w sumie chuj z tym przeżyłam. Ale co najlepsze to nie koniec historii. Mimo wszystko dalej się spotykaliśmy to tu to tam. Teraz to nam obojgu zaczęło zależeć. Pisał dzwonił chciał mnie ze sobą wszędzie gdzieś zabierać poznawał ze znajomymi dawał bluzę gdy było zimno odprowadzał do domu przytulał całował BYŁ i to zawsze. Tym razem wkręciłam się już totalnie. cz.1](http://files.moblo.pl/0/8/57/av65_85719_3510d8d20001686e4d9df060.jpg) |
Opowiem Ci coś, usiądź i posłuchaj. Był zajebistym typem człowieka. Uwielbiam takich ludzi, nie był nad wyraz mdły, nie chciał koniecznie się każdemu przypodobać. Powiem lepiej, w dupie miał opinie o sobie. Właśnie to mnie do niego ciągnęło, zawsze mówił to co naprawdę miał na myśli, nawet gdyby miało to kogoś urazić. Wkręciłam się strasznie. Żyliśmy tak od baletu do baletu. Zaczęło mi zależeć. Słuchaj dalej, teraz będzie ciekawie. Wyobraź sobie, powiedziałam mu to, prosto z mostu, tak jak on miał to w zwyczaju robić. Myślę, że odpowiedź Cię nie zaskoczy. Nie był chętny na związek, trudno, szkoda, ale w sumie chuj z tym, przeżyłam. Ale co najlepsze, to nie koniec historii. Mimo wszystko, dalej się spotykaliśmy to tu, to tam. Teraz to nam obojgu zaczęło zależeć. Pisał, dzwonił, chciał mnie ze sobą wszędzie gdzieś zabierać, poznawał ze znajomymi, dawał bluzę, gdy było zimno, odprowadzał do domu, przytulał, całował, BYŁ i to zawsze. Tym razem wkręciłam się już totalnie. cz.1
|
|
![Kocham Cię najmocniej zara bede.](http://files.moblo.pl/0/8/57/av65_85719_3510d8d20001686e4d9df060.jpg) |
Kocham Cię najmocniej, zara bede.
|
|
![Nigdy więcej już Cię nie poczuję tak blisko siebie. Nigdy więcej nie położymy się w łóżku i nie zaczniemy rozmawiać o najprostszych głupotach. Nigdy więcej nie wymasuję Ci pleców. Nigdy więcej bo zrezygnowałeś ze mnie po raz kolejny a dla mnie to jasny bodziec do tego by pójść naprzód i nie czekać na Ciebie by nie dawać następnej szansy bo nie potrafisz jej wykorzystać. Stoję jednak na niewielkim odłamie skały a dowolny ruch równa się upadkowi. Bez Ciebie nie ma dobrej drogi z Tobą żadnej.](http://files.moblo.pl/0/3/39/av65_33993_12797749_1228217383874868_814186553_n.jpg) |
Nigdy więcej już Cię nie poczuję tak blisko siebie. Nigdy więcej nie położymy się w łóżku i nie zaczniemy rozmawiać o najprostszych głupotach. Nigdy więcej nie wymasuję Ci pleców. Nigdy więcej, bo zrezygnowałeś ze mnie po raz kolejny, a dla mnie to jasny bodziec do tego, by pójść naprzód i nie czekać na Ciebie, by nie dawać następnej szansy, bo nie potrafisz jej wykorzystać. Stoję jednak na niewielkim odłamie skały, a dowolny ruch równa się upadkowi. Bez Ciebie nie ma dobrej drogi, z Tobą - żadnej.
|
|
![Nic nie warte jest moje serce zdewastowany organ do którego dołożyłeś kolejne rysy rany które płonąc świeżym bólem złowieszczo zapowiadają że nie zamierzają się zabliźnić. Nie ma znaczenia to co szepcze tej czy którejkolwiek innej nocy moja dusza. Ty już jej nie słuchasz zatykasz uszy. Nie obchodzi Cię moje ciało i to że łaknie Cię każdy jego skrawek. A ja nie mogę zrobić nic innego niż po prostu puścić Twoją dłoń i to zupełnie nie ma znaczenia że przed tym ruchem zwisałam nad przepaścią.](http://files.moblo.pl/0/3/39/av65_33993_12797749_1228217383874868_814186553_n.jpg) |
Nic nie warte jest moje serce - zdewastowany organ do którego dołożyłeś kolejne rysy, rany które płonąc świeżym bólem złowieszczo zapowiadają, że nie zamierzają się zabliźnić. Nie ma znaczenia to, co szepcze tej czy którejkolwiek innej nocy, moja dusza. Ty już jej nie słuchasz, zatykasz uszy. Nie obchodzi Cię moje ciało i to, że łaknie Cię każdy jego skrawek. A ja nie mogę zrobić nic innego, niż po prostu puścić Twoją dłoń i to zupełnie nie ma znaczenia, że przed tym ruchem zwisałam nad przepaścią.
|
|
![Odchodzisz podajesz mi jasny komunikat konkretny argument usuwasz się z mojego życia potakuję głową i po prostu Cię puszczam. Zachowuję stoicki spokój i wtedy znów zarzucasz mi niewłaściwą reakcję spodziewając się czegoś więcej irytacji żalu. Nic nie mówię nie histeryzuję mój zewnętrzny głos zagłuszył huk łamiącego się serca coś rozbryzguje się po całym moim ciele to nie krew a cierpienie.](http://files.moblo.pl/0/3/39/av65_33993_12797749_1228217383874868_814186553_n.jpg) |
Odchodzisz, podajesz mi jasny komunikat, konkretny argument, usuwasz się z mojego życia - potakuję głową i po prostu Cię puszczam. Zachowuję stoicki spokój i wtedy znów zarzucasz mi niewłaściwą reakcję, spodziewając się czegoś więcej - irytacji, żalu. Nic nie mówię, nie histeryzuję, mój zewnętrzny głos zagłuszył huk łamiącego się serca, coś rozbryzguje się po całym moim ciele - to nie krew, a cierpienie.
|
|
![Umieram tu z wolna. To miejsce mnie pożera jest jak złowroga otchłań która nie pozostawia po sobie nadziei na cokolwiek lepszego dopuszcza się całkowitej destrukcji. Upadam. Leżę tu łzy płyną po lodowatych płytkach podłogi. Muszę wstać. Muszę biec tylko nie mam nóg. Nie działają nie mają motywacji. Boję się. Nie mogę tu zostać. Zginę tu. Zaczynam się czołgać nie mogąc wstać. Mija kilka sekund kiedy pojawia się kolejny paraliż. Pójdę... pójdę jeśli zapewnisz że dogonisz moje kroki i znów poczuję ciepło Twoich dłoni.](http://files.moblo.pl/0/3/39/av65_33993_12797749_1228217383874868_814186553_n.jpg) |
Umieram tu z wolna. To miejsce mnie pożera, jest jak złowroga otchłań, która nie pozostawia po sobie nadziei na cokolwiek lepszego, dopuszcza się całkowitej destrukcji. Upadam. Leżę tu, łzy płyną po lodowatych płytkach podłogi. Muszę wstać. Muszę biec, tylko nie mam nóg. Nie działają, nie mają motywacji. Boję się. Nie mogę tu zostać. Zginę tu. Zaczynam się czołgać, nie mogąc wstać. Mija kilka sekund, kiedy pojawia się kolejny paraliż. Pójdę... pójdę, jeśli zapewnisz, że dogonisz moje kroki i znów poczuję ciepło Twoich dłoni.
|
|
![Chcę położyć się koło Ciebie i po prostu opowiedzieć Ci o minionym dniu słyszeć Twój śmiech i dopytywanie o coś z nutką niedowierzania widzieć zdziwienie ustępujące rozbawieniu na Twojej twarzy. Obserwować Twoje oczy i słuchać jak podirytowanym głosem opowiadasz o rozegranym meczu a jednocześnie uspokajająco mierzwić Cię po włosach. Przytulić się w końcu i słuchać Twoje serca które być może stanowiłoby lekarstwo dla mojego łkającego teraz i bełkoczącego po cichu Twoje imię.](http://files.moblo.pl/0/3/39/av65_33993_12797749_1228217383874868_814186553_n.jpg) |
Chcę położyć się koło Ciebie i po prostu opowiedzieć Ci o minionym dniu - słyszeć Twój śmiech i dopytywanie o coś z nutką niedowierzania, widzieć zdziwienie ustępujące rozbawieniu na Twojej twarzy. Obserwować Twoje oczy i słuchać jak podirytowanym głosem opowiadasz o rozegranym meczu, a jednocześnie uspokajająco mierzwić Cię po włosach. Przytulić się w końcu i słuchać Twoje serca, które być może stanowiłoby lekarstwo dla mojego łkającego teraz i bełkoczącego po cichu Twoje imię.
|
|
![Nie zarzucaj mi tylko że Cię ignoruję. Nie odbieraj tego tak. Zrozum że po prostu gdy znajdujesz się w zasięgu moich dłoni staram się ograniczyć reakcję organizmu do dreszczu przebiegającego wzdłuż kręgosłupa i karcę się w sobie bo mózg już analizuje bodziec posłania łez do oczu.](http://files.moblo.pl/0/3/39/av65_33993_12797749_1228217383874868_814186553_n.jpg) |
Nie zarzucaj mi tylko, że Cię ignoruję. Nie odbieraj tego tak. Zrozum, że po prostu, gdy znajdujesz się w zasięgu moich dłoni, staram się ograniczyć reakcję organizmu do dreszczu przebiegającego wzdłuż kręgosłupa i karcę się w sobie, bo mózg już analizuje bodziec posłania łez do oczu.
|
|
![I to ja robię błędy ja mówię za dużo ja wcześniej się nad tym nie zastanawiam plotę bez sensu i potem mam dostawać za to baty. Przeze mnie to się psuje. Mi trzeba tego wszystkiego dopakować żeby obciążyć moje sumienie żeby załączyć wyrzuty sumienia. Ja jestem tą złą zrozumiałam. Za każdym razem coś się kończy przeze mnie. Tylko powiedz mi w takim razie dlaczego kurwa to ja płaczę? Dlaczego nie mogę mówić choć mam w głowie pełne składne zdania ale cholera nie nie mogę bo mam zaciśnięte gardło? Dlaczego mi jest tak zimno pusto mam ochotę się zachlać po prostu położyć gdzieś w tym deszczu w błocie i nie pamiętać? Dlaczego ja skoro podobno nie mam serca a cała ta relacja jest mi w chuj obojętna?](http://files.moblo.pl/0/3/39/av65_33993_12797749_1228217383874868_814186553_n.jpg) |
I to ja robię błędy, ja mówię za dużo, ja wcześniej się nad tym nie zastanawiam, plotę bez sensu i potem mam dostawać za to baty. Przeze mnie to się psuje. Mi trzeba tego wszystkiego dopakować, żeby obciążyć moje sumienie, żeby załączyć wyrzuty sumienia. Ja jestem tą złą, zrozumiałam. Za każdym razem coś się kończy przeze mnie. Tylko powiedz mi w takim razie - dlaczego kurwa to ja płaczę? Dlaczego nie mogę mówić, choć mam w głowie pełne, składne zdania, ale cholera, nie, nie mogę, bo mam zaciśnięte gardło? Dlaczego mi jest tak zimno, pusto, mam ochotę się zachlać po prostu, położyć gdzieś - w tym deszczu, w błocie i nie pamiętać? Dlaczego ja, skoro podobno nie mam serca, a cała ta relacja jest mi w chuj obojętna?
|
|
![Płuca odbijały się o łopatki od ostro przyspieszonego oddechu. Serce się poddawało wcale nie z tego wysiłku. Dobiegłam. Zatrzymałam się łapiąc pośpiesznie równowagę na krawędzi tego życiowego urwiska i próbując się otrząsnąć by nie zrobić sobie jakiejkolwiek krzywdy. Przy zasypianiu łzy podświadomie już wydostawały się spod powiek ale to poranki były największą katorgą gdy zmęczenie ciała opadało a dusza była wycieńczona jak po najgorszym scenariuszu snu i z każdą sekundą dotkliwiej uświadamiała sobie że to nie to lecz rzeczywistość.](http://files.moblo.pl/0/3/39/av65_33993_12797749_1228217383874868_814186553_n.jpg) |
Płuca odbijały się o łopatki od ostro przyspieszonego oddechu. Serce się poddawało - wcale nie z tego wysiłku. Dobiegłam. Zatrzymałam się, łapiąc pośpiesznie równowagę na krawędzi tego życiowego urwiska i próbując się otrząsnąć, by nie zrobić sobie jakiejkolwiek krzywdy. Przy zasypianiu łzy podświadomie już wydostawały się spod powiek, ale to poranki były największą katorgą, gdy zmęczenie ciała opadało, a dusza była wycieńczona jak po najgorszym scenariuszu snu i z każdą sekundą dotkliwiej uświadamiała sobie, że to nie to, lecz rzeczywistość.
|
|
![2 wystarczająco... tak On. Teraz. Na dzisiaj. Na jutro. Na kolejne dni tygodnie miesiące i lata. Nie rozdrabniając się na zawsze. Dobrze?](http://files.moblo.pl/0/3/39/av65_33993_12797749_1228217383874868_814186553_n.jpg) |
2) wystarczająco... tak, On. Teraz. Na dzisiaj. Na jutro. Na kolejne dni, tygodnie, miesiące i lata. Nie rozdrabniając się - na zawsze. Dobrze?
|
|
|
|