 |
To ta tęsknota, o której oni nie mają pojęcia..
|
|
 |
kolejny raz popatrzył na mnie z niedowierzaniem. - różki Ci rosną, aniołku. to jest, kurwa, niemożliwe, że kilka lat temu cała się rumieniłaś jak dałem Ci buziaka przed szkolnym sklepikiem. pijesz ze mną piwo. nie patrzysz na mnie z przerażeniem, tak jak każda potencjalna osoba. opowiadasz mi o rzeczach, które zrobiłaś przez ten czas. tamtej dziewczynie taka opowieść nie przeszłaby przez gardło, co dopiero wzięłaby udział w takich akcjach. oj niegrzeczna - pokręcił głową uśmiechając się. uśmiechem, który dał mi do zrozumienia, że nie zniknął z mojego życia i zapewne nie zniknie.
|
|
 |
- siostra, wszystko w porządku jest? - rzucił kumpel przyglądając mi się z wyraźną ironią i dezaprobatą. - owszem, w porządku. jakieś wątpliwości? - syknęłam. zaśmiał się głupio. - od kiedy napisałaś mi dziś po tych latach znowu jego imię, to zgadza się, tak.
|
|
 |
całuję te usta, bo mam taką zachciankę. bo taki pomysł akurat wpadł mi do głowy, a przy złączeniu się warg czuję, że odnalazł aprobację. po tygodniu możemy o sobie zapomnieć - ale teraz jest, podwyższa mi ciśnienie, koloryzuje miejsce, rzeczywistość. serce łomocze bo mu się podoba. zaangażowanie zamiotło pod dywan swoich małych parametrów. wreszcie zrozumiało, że uczucia chuj dają. przyjemność w postaci ciepłego oddechu na brodzie, oddechu który niewątpliwie otula moją twarz pierwszy i ostatni raz.
|
|
 |
pakt z sercem wedle którego ja mam się nim kierować, a ono nie może się angażować.
|
|
 |
tak, już wiem czego ode mnie oczekują. powinnam ocierać łzy z policzków, cierpieć, powinno być mi źle. tęsknota obezwładniająca ciało i ból przeszywający do szpiku kości. nie powinnam podnosić się tak szybko. miałam leżeć dłużej, by mogli mnie skopać.
|
|
 |
|
zabierz ją gdzieś, gdzie wam nic nie trzeba. pokaż, że nie musi umierać, żeby iść do nieba.
|
|
 |
|
A żyć możesz tylko dzięki temu, za co mógłbyś umrzeć.
|
|
 |
|
dlaczego ja nie umiem się zakochać w kimś normalnym, w kimś, kto by odwzajemnił moje uczucia? Dlaczego muszę sobie wybrać najgorszego skurwysyna na tym świecie?
|
|
 |
|
mało Cię w moim życiu , nie sądzisz ? / niechcechciec
|
|
 |
Nic nie zastąpi mi Twoich czułych ramion, w które wtulałeś mnie tak mocno. Twojego spojrzenia, którym wpatrywałeś się we mnie jakbym była jedyną kobietą na Ziemi. Twojej troski o mnie, awantur, które mi robisz niewyobrażalnie często, bo się o mnie martwisz i boisz się, żeby nie stało mi się nic złego. Nic kurwa, nie zastąpi mi Twoich szczerych, wypowiadanych prosto w oczy słów '' strasznie mi Ciebie brakowało''. Porannych telefonów ze smutkiem w głosie jak bardzo pragniesz teraz być przy mnie. A Ty.... Chcesz mi to teraz po prostu zabrać ? Nie pozwolę na to ! Nie pozwolę. I to jeszcze przez co ? Przez głupotę ? Wiem zjebałam. Znów poszłam na imprezę bez Twojej wiedzy, złapały mnie psy, nie odbierałam telefonow w tym czasie. Wiem jak bardzo się o mnie wtedy bałeś. A ja najebana kiedy wyszłam z komisarjatu zadzwoniłam ucieszona jak nigdy dotąd, kiedy Ty wyrywałeś sobie włosy z głowy zamartwiajac się o mnie . Od 3 dni nie odbierasz.... Martwię się... boję...że Cię stracę :( /kokaiina
|
|
|
|